reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża a odcięcie się znajomych

Sytuacja poronienia i bezowocnych starań to już wyższy level o którym autorka postu nie pisała... Fakt, takie sytuacje mega weryfikują...ale zostawmy to.

Taką mam refleksję i pytanko: Czy czasem nie jest tak że nagle Ty autorko się odzywasz do koleżanek bo teraz masz wolne będąc np. na ciążowym l4/ mając więcej czasu popołudniami bo np z racji ciąży już nie bywasz aż tyle w towarzystwie czy poza domem?
Nie oceniam, nie znam sytuacji ale nie raz może przyczyna tkwi w nas...
Czy tak z ręką na sercu za czasów singielki/ narzeczonej piszemy do znanej nam młodej mamy
" jak tam?" czy oferujemy swój czas i pomoc?
Bez wzajemności relacja się traci.

Ja bym wprost zapytała jeśli Ci zależy- jak radziła tu jedna forumka- i sprawa będzie jasna choć i też bez gwarancji, że to zapytanie relację ożywi. Ot życie...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Sytuacja poronienia i bezowocnych starań to już wyższy level o którym autorka postu nie pisała... Fakt, takie sytuacje mega weryfikują...ale zostawmy to.

Taką mam refleksję i pytanko: Czy czasem nie jest tak że nagle Ty autorko się odzywasz do koleżanek bo teraz masz wolne będąc np. na ciążowym l4/ mając więcej czasu popołudniami bo np z racji ciąży już nie bywasz aż tyle w towarzystwie czy poza domem?
Nie oceniam, nie znam sytuacji ale nie raz może przyczyna tkwi w nas...
Czy tak z ręką na sercu za czasów singielki/ narzeczonej piszemy do znanej nam młodej mamy
" jak tam?" czy oferujemy swój czas i pomoc?
Bez wzajemności relacja się traci.

Ja bym wprost zapytała jeśli Ci zależy- jak radziła tu jedna forumka- i sprawa będzie jasna choć i też bez gwarancji, że to zapytanie relację ożywi. Ot życie...
To ja tym bardziej nie rozumiem, jak ktoś bez takich przeżyć ma ciąży zazdrościć. To już w ogóle jakaś abstrakcja. Niby czemu? Jestem w stanie zrozumieć uproszczone uczucie jeśli ktoś się stara i nie ma dzieci, ale ktoś kto nawet nie planuje lub wcale nie chce ich mieć to czego ma zazdrościć? Kompletnie nie rozumiem.
 
U mnie się sporo znajomości rozpadło, ale to raczej z tego powodu, że byliśmy na innym etapie. Oni imprezowali, pili, a ja wiadomo. I tak na przestrzeni lat, bo najstarszy ma 9 lat, towarzystwo mi się zmieniło. Teraz mam więcej koleżanek, matek z dziećmi, z pracy. Tamte znajomości się trochę rozjechały.
 
A przede wszystkim, choćbyśmy nie wiem jak się starały, to nigdy nie będziemy dokładnie takie jak przed ciążą. Niektóre znajomości są dobre tylko na pewnych etapach życia i spoko. Ja bardzo się siliłam na bycie taką jak kiedyś i przypłaciłam to zdrowiem psychicznym.
Dużo, bardzo dużo kobiet zatraca się w byciu matkami i być może bezdzietne koleżanki autorki obawiają się tego samego u niej? Ja bardzo mało znam kobiet-matek, które potrafią długo rozmawiać o czymś innym niż ich własne dzieci.
 
Mi niektórzy po latach się przyznali że ucięli kontakt bo "wydawało im się że jesteśmy w dwóch różnych światach - oni w tym bez dzieci a ja w tym z dziećmi" - przykre... Na początku mnie to drażniło strasznie, nawet z dziećmi miałam czas się spotkać z ludźmi, byłam elastyczna a tu taki numer... z czasem zobojętniałam bo miałam wystarczająco znajomych mam wokół siebie, potem znajomi jakimś cudem sobie o mnie przypomnieli, ja ich olałam bo byłam wkurzona a potem oni nie mieli czasu bo dzieckiem się własnym nie potrafili zająć a ja z dwójką robiłam zawsze 200% normy :D przyznaję że śmianie się z nich poprawiło mi wtedy humor strasznie :D a potem mi przeszło i z niektórymi odnowiłam kontakty :) Jestem zwolenniczką dawania drugiej białej kartki jeśli poprzednia nie była czarna ;)
 
reklama
Mi nigdy ciężarne nie przeszkadzały, ale małe dzieci już tak. Spotkania bezdzietnych z dzieciatymi kompletnie nie miały sensu. Czułam się jak przedszkolanka. Nie dało się rozmawiać, na niczym skupić, bo zawsze już spotykałyśmy się z dzieckiem. Nie chodzi nawet o szaleństwa alko itd.
Wolałabym się spotkać rzadziej ale po staremu.

Teraz jak sama jestem w ciąży nie widzę wielkich różnic towarzyskich. No może mi się tak nie chce zapraszać gości.
Mam wśród znajomych ludzi którzy dzieci mieć nie mogą i nie zaczynam nigdy tematu, odpowiadam krótko na pytania typu "jak się czujesz" i rozmawiam o rzeczach które nas interesowały dotychczas.
 
Do góry