reklama
Magnolia80
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 22 Styczeń 2008
- Postów
- 82
ja miałam cc byłam po terminie sporo bo 10 dni podawali mi kroplówkę z oksytocyna (parokrotnie i nic). Zdecydowano więc cc. Po cesarce czułam się ok, ale niestety podczas jej straciłam przytomność, spadło mi tętno, więc nie wpominam tego najlepiej. Nie zapłaciłabym aby miec na żądanie.
ja tez jestem po jednym cc i nie myślałam, że tak to się właśnie zakończy, ale nie żałuję, miałam dobrego lekarza, który nie pozwolił mi cierpieć i postawił mnie przed wyborem, a byłam już 8 dni po terminie. z własnej woli wybrałam cc, bo męczyłam się z bólami 2 noce i nie chciałam już takiej następnej i na szczęście nie było, ponieważ drugiego dnia wieczorem urodził się mój synuś, który teraz ma już 3latka. Blizna jest również nisko, tak że jej nie widać w bikini i tu chciałam się was dziewczyny zapytać jak wyglądają wasze blizny? bo moja po trzech latach od porodu jest jeszcze lekko zaróżowiona i widoczna a jak sie jej dotknie to czuć takie zgrubienie.
Rysica
Mama Szymusia i Monisi :)
Witajcie
Jestem mamą 3 miesięcznego Szymka. U mnie to była długa historia
Ze względu na Vasa Previa (więcej o tym w wątku https://www.babyboom.pl/forum/ciaza...aj-moze-uratowac-zycie-twojego-dziecka-19582/) leżałam 10 tyg w szpitalu na oddziale patologii ciąży w Warszawie na Karowej. W grę wchodziła tylko cesarka. Termin został ustalony na skończony 36 tydzień gdyż każdy dzień dłużej mógł być niebezpieczny. Rano dostałam szpitalną koszulę, położna ogoliła mi brzuch, potem poszłam się wykąpać i umyć głowę. Jak wróciłam do sali położna założyła mi wenflon i podłączyła mi nawodnienie i elektroliy. Po godzinie czyli tak po 8 położna powiedziała, że czekają na mnie w sali operacyjnej i żebym się powoli zbierała. Ucałowałam męża - mąż ucałował mnie i brzuszek, powiedział Szymusiowi "do zobaczenia zaraz" i poszłam na salę operacyjną. Sala operacyjna była wielka, miała całą ścianę okien i wspaniały widok na drzewa i błękitne niebo. Powoli zaczął się schodzić personel. Miałam się położyć na stole, podłączyli mnie do aparatury monitorującej funkcje życiowe oraz pod KTG. Szymek spał Kiedy już wszyscy byli, anestezjolog zaczął próby wkłucia się ze znieczuleniem przewodowym w kręgosłup, ale mimo iż specjalistą jest świetnym, to po pół godzinie i po 8 próbach nie udało się. Miałam za małe przestrzenie międzykręgowe a dodatkowo mam tatuaż na lędźwiach i nie chciał ryzykować i przekłuwać się w miejscu gdzie jest tusz. Tak więc wspólnie zadecydowaliśmymy, że jednak znieczulenie ogólne będzie grane. Najpierw dostałam tlen (maską) a potem przyłożyli mi maskę z narkozą i pamiętam jak mi się zakręciło w głowie. Pamiętam, że śnił mi się mąż, ale nie mam pojęcia jak! I chyba już się nie dowiem Potem usłyszałam głos anestezjologa "Pani Samanto, ma pani pięknego, zdrowego syna" - nigdy tych słów nie zapomnę!!! Gardło mnie bolało strasznie (byłam intubowana) więc zdołałam tylko wykrztusić dwa pytania - czy oddychał sam (w końcu był wcześniakiem) i ile dostał punktów - pan anestetyk powiedział, że krzyczał jeszcze zanim mu nogi z brzucha wyjęli i dostał 9 pkt! Pamiętam, że zaczęłam im dziękować po czym z tego bólu gardła zaczęłam kasłać - to był dopiero bół - jakby mi brzuch rozrywało. W końcu nie miałam jeszcze żadnych środków przeciwbólowych jeszcze podanych. Kolejny ból jak przenosili mnie ze stołu operacyjnego na łóżko. Potem wywieźli mnie z sali i za drzwiami korytarza czekał mój mąż pojechał ze mną na pooperacyjną, dostałam wielkiego buziaka i niestety musiał wyjść bo na pooperacyjnej mogły być tylko pacjentki i położne. Tam zajęła się mną przesympatyczna położna, dała mi moją komórkę od razu, zmieniała mi wkładki co chwilkę, z uśmiechem na ustach, oczywiście od razu podłączyła mi kroplówkę ze środkiem przeciwbólowym i powiedziała, że mam mówić jak tylko zacznę cokolwiek czuć, żeby mi jak najszybciej dała kolejną dawkę, żeby mnie nie rozbolało. Synka dostałam po 4 godzinach - w inkubatorze nie był, tylko leżał na kocyku elektrycznym, bo nie trzymał temperatury tak jak chcieliby tego lekarze. Jak mi go przynieśli, to położna mi go położyła na rękach http://b12.grono.net/205/32/gallery-60542614-500x500.jpg i jak on się obudził to spróbowała mi go przystawić do piersi i mnie uczyła jak to robić. Potem na moich oczach go wykapała, ubrała, zrobiła mi z nim zdjęcia moją komórką O 23:00 pomogła mi wstać, zawiozła pod prysznic i pomogła mi się wykapać. Szymek był ze mną cała noc i całą noc słodko spał. Następnego dnia rano sama poszłam się wykapać, założyłam koszulę i przeniosłam się na salę dwuosobową położniczą już. http://c0.grono.net/72/234/gallery-60546020-500x500.jpg . Tam też opieka super. W ogóle jestem bardzo zadowolona z całej cesarki, opieki po cesarce itd. Szpital na Karowej w Warszawie jest naprawdę wspaniały pod tym względem!!!
A tak Szymuś wygląda teraz :http://b12.grono.net/79/123/gallery-67018412-500x500.jpg
Jestem mamą 3 miesięcznego Szymka. U mnie to była długa historia
Ze względu na Vasa Previa (więcej o tym w wątku https://www.babyboom.pl/forum/ciaza...aj-moze-uratowac-zycie-twojego-dziecka-19582/) leżałam 10 tyg w szpitalu na oddziale patologii ciąży w Warszawie na Karowej. W grę wchodziła tylko cesarka. Termin został ustalony na skończony 36 tydzień gdyż każdy dzień dłużej mógł być niebezpieczny. Rano dostałam szpitalną koszulę, położna ogoliła mi brzuch, potem poszłam się wykąpać i umyć głowę. Jak wróciłam do sali położna założyła mi wenflon i podłączyła mi nawodnienie i elektroliy. Po godzinie czyli tak po 8 położna powiedziała, że czekają na mnie w sali operacyjnej i żebym się powoli zbierała. Ucałowałam męża - mąż ucałował mnie i brzuszek, powiedział Szymusiowi "do zobaczenia zaraz" i poszłam na salę operacyjną. Sala operacyjna była wielka, miała całą ścianę okien i wspaniały widok na drzewa i błękitne niebo. Powoli zaczął się schodzić personel. Miałam się położyć na stole, podłączyli mnie do aparatury monitorującej funkcje życiowe oraz pod KTG. Szymek spał Kiedy już wszyscy byli, anestezjolog zaczął próby wkłucia się ze znieczuleniem przewodowym w kręgosłup, ale mimo iż specjalistą jest świetnym, to po pół godzinie i po 8 próbach nie udało się. Miałam za małe przestrzenie międzykręgowe a dodatkowo mam tatuaż na lędźwiach i nie chciał ryzykować i przekłuwać się w miejscu gdzie jest tusz. Tak więc wspólnie zadecydowaliśmymy, że jednak znieczulenie ogólne będzie grane. Najpierw dostałam tlen (maską) a potem przyłożyli mi maskę z narkozą i pamiętam jak mi się zakręciło w głowie. Pamiętam, że śnił mi się mąż, ale nie mam pojęcia jak! I chyba już się nie dowiem Potem usłyszałam głos anestezjologa "Pani Samanto, ma pani pięknego, zdrowego syna" - nigdy tych słów nie zapomnę!!! Gardło mnie bolało strasznie (byłam intubowana) więc zdołałam tylko wykrztusić dwa pytania - czy oddychał sam (w końcu był wcześniakiem) i ile dostał punktów - pan anestetyk powiedział, że krzyczał jeszcze zanim mu nogi z brzucha wyjęli i dostał 9 pkt! Pamiętam, że zaczęłam im dziękować po czym z tego bólu gardła zaczęłam kasłać - to był dopiero bół - jakby mi brzuch rozrywało. W końcu nie miałam jeszcze żadnych środków przeciwbólowych jeszcze podanych. Kolejny ból jak przenosili mnie ze stołu operacyjnego na łóżko. Potem wywieźli mnie z sali i za drzwiami korytarza czekał mój mąż pojechał ze mną na pooperacyjną, dostałam wielkiego buziaka i niestety musiał wyjść bo na pooperacyjnej mogły być tylko pacjentki i położne. Tam zajęła się mną przesympatyczna położna, dała mi moją komórkę od razu, zmieniała mi wkładki co chwilkę, z uśmiechem na ustach, oczywiście od razu podłączyła mi kroplówkę ze środkiem przeciwbólowym i powiedziała, że mam mówić jak tylko zacznę cokolwiek czuć, żeby mi jak najszybciej dała kolejną dawkę, żeby mnie nie rozbolało. Synka dostałam po 4 godzinach - w inkubatorze nie był, tylko leżał na kocyku elektrycznym, bo nie trzymał temperatury tak jak chcieliby tego lekarze. Jak mi go przynieśli, to położna mi go położyła na rękach http://b12.grono.net/205/32/gallery-60542614-500x500.jpg i jak on się obudził to spróbowała mi go przystawić do piersi i mnie uczyła jak to robić. Potem na moich oczach go wykapała, ubrała, zrobiła mi z nim zdjęcia moją komórką O 23:00 pomogła mi wstać, zawiozła pod prysznic i pomogła mi się wykapać. Szymek był ze mną cała noc i całą noc słodko spał. Następnego dnia rano sama poszłam się wykapać, założyłam koszulę i przeniosłam się na salę dwuosobową położniczą już. http://c0.grono.net/72/234/gallery-60546020-500x500.jpg . Tam też opieka super. W ogóle jestem bardzo zadowolona z całej cesarki, opieki po cesarce itd. Szpital na Karowej w Warszawie jest naprawdę wspaniały pod tym względem!!!
A tak Szymuś wygląda teraz :http://b12.grono.net/79/123/gallery-67018412-500x500.jpg
grzechotka
Grudniowa mamusia Kubusia
ja mam wadę minus 7 i bardzo duży astygmatyzm rodziłam przez cc ale chociaż okulista wystawił mi zaświadczenie że nie powinnam rodzić naturalnie było troche problemów nie chcieli się zgodzić na cesarkę że niby nic mi nie będzie a ja sie spytałam lekarza czy nawszystkich dziurkach sie zna bo nie wiem jak fotel ustawić (trocjhe hamsko ale co) i czy mi da gwarancję na papierze nie strace wzroku lub że mi się znacząco nie pogorszy i zrobili mi cesarke
grzechotka
Grudniowa mamusia Kubusia
u mnie wyznaczyli datę na koniec 39 tyg tak aby dziecko już było w pełni rozwinięte przed cc leżałam jeszcze kilka dni w szpitalu gdzie robili mi badania
aniolek20k
Fanka BB :)
ja mialam niespodziewanie cesarke bo przed samym porodem okazalo sie ze Julia sie dupka wypiela, ale w moim szpitalu terminy cesarek sa wczesniej planowane
reklama
aniolek20k
Fanka BB :)
lekarz prowadzacy nawet jesli niepracuje w szpitalu pisze skierowanie na cesarskie ciecie jedzie pani miesiac przed do szpitala i tam lekarz wyznacza pani termin cesarki pokrywajacy sie z planowanym terminem rozwiazania ciazy
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 17
- Wyświetleń
- 20 tys
Podziel się: