Właśnie ja nie rozumiem tych złotych rad .... Sama wiem z historii, że nasi rodzice nie przepadali za poradami od swoich rodziców, a jednak dalej powielają te same błędy..
Ja w ten sposób ostatnio pokłóciłam się z teściową, ponieważ miała pretensje, że wychodzę z domu i nie wie gdzie jesteśmy z mężem ( mieszkamy w tym samym domu z wydzielonymi dwoma mieszkaniami). Teściowa przychodziła kilka razy dziennie dowiedzieć się co u nas. A jak tylko przyjeżdżała moja rodzina to przychodzili do nas jakby też byli zaproszeni. POWIEDZIALAM, ZE MAMY SWOJE ZYCIE I TO JEST PRZESADA, ZEBYM MUSIALA SIE Z WSZYSTKIEGO SPOWIADAC. Oczywiście obraza,nawet CZEŚĆ nie potrafi powiedzieć jak nas widzi
Wiec niestety niekiedy te kłótnie są potrzebne,żeby ktoś zrozumiał i dal spokój.
A tak dodatkowo... oczywiście wczoraj kolejna wkładka barwiła się na niebiesko. Pojechałam na IP... Lekarka nie zauważyła żeby coś odpływało, ale postanowiła mnie zostawić na oddziale. Zapierałam się, że nie chce i zostałam skwitowana brakiem odpowiedzialności i głupotą, w sumie to juz jestem wyrodną, najgorszą, matką. Zgodzilam sie po tym wszystkim.Mam dość szpitala, zwłaszcza, że chwytam każdą chorobę która lata w powietrzu i każda bakterie na toalecie. Dodatkowo dziwne współlokatorki, kolejna paląca mi się trafiła
Dziś miałam badanie papierkiem lakmusowym.
PH prawidłowe- kwaśne .Żadnych wód. Już nie wiem o co chodzi. Te wkladki kosztowały fortunę. Zostałam nazwana na oddziale naczelną kierowniczką - to już moja 4 wizyta w tych skromnych progach.