Najgorsze jest to że tak naprawdę ciąża to czarna magia. Zanim zaczęła się moja przygoda z planowaniem macierzyństwa to myślałam że to jest takie proste. Zachodzisz -> ciaza-> rodzisz . Ot co cała mecyja.
Teraz wiem że ciąża jest okropnie skomplikowana od zajścia po poród. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz.
Trafiłam w swoim życiu na takich debili lekarzy, ba profesorów!
Jeden z nich i nie będę się cenzurować z nazwiskiem (może jakaś kobieta to przeczyta i z niego zrezygnuje ) pan Magnucki skasował mnie 250 zł za poradę na której na mnie krzyczał że mam nie pozwolić aby mojemu mężowi odcięli jaja (miał na myśli jądra bo mąż miał raka jądra) i gdybym go posłuchała to pewnie mojego męża nie byłby na swiecie. Następnie powiedział że jak nie zaszczepie się limfocytami męża to będę ronic na każdym etapie ciąży.
Możecie sobie wyobrazić co przeżywałam jak w końcu zaszłam w ta ciążę ( a stało się tak po odjęciu jądra wiec się da i to jak najbardziej
)
każdego dnia słyszałam to zdanie pana Magnuckiego w głowie że poronienie. Oczywiście tak się nie stało ale taka hipoteza oparta na chęci zarabiania pieniędzy ( nie miał żadnych badań aby tak orzec) spowodowała w mojej głowie kogel mogel.
Następnie w 19 TC trafiłam ponownie z boleściami brzucha do szpitala (ta niby najlepszy na Śląsku mowa o Katowicach) i tam absolutnie każdy lekarz podważał działania mojej lekarki prowadzącej. Chodziło o pessar. Mało tego jeden lekarz który mnie badał powiedział że jak mam dwa poronienia za sobą to raczej nie donoszę tej ciąży.
Słowa tych wszystkich profesjonalistów spowodowały że ciąża była dla mnie takim stresem nie do opisania. Jak tak można powiedzieć kobiecie w ciąży?!
Na szczęście urodziłam i tak jak mówiłam po terminie. I to naprawdę w dużej mierze dzięki mojej prowadzącej która robiła wszystko żeby obalić tezy tamtych lekarzy.
Stąd już mam w du#*e innych profesjonalistów. Skoro urodziłam dwa lata temu to i teraz mi się uda a już mniej się stresuje, mniej czytam w necie.
Mniej wiesz lepiej śpisz