reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

I ja miałam pessar ale moja lekarka nie zgadzała się na dodatkowe globulki antybiotykowe. Poprostu bardzo często posiew , podmywanie się Tantum rosa i mucovagin i trivagin. Też miałam e coli w25 TC i wtedy mi pomógł zinnat.
Ja niestety krążek czułam ale to dlatego pewnie że byłam bardzo szczupła. 5 dni po założeniu pojechałam do szpitala z płaczem że nie chce tego mieć bo nie potrafiłam siedzieć o wypróżnieniu nie wspomnę. Na szczęście nie wyjęli i po 2 tygodniach się przyzwyczaiłam ale go czułam. Ja miałam pessar o 16 TC do praktycznie końca.

Teraz waże 2 kg mniej niż przed porodem jestem okrąglutka jak ponczuś ale na szczęście mamy pandemię i widzi mnie tylko mąż :D

Sorry że się tak uczepilam jak rzep psiego ogona tego wątku ale w ostatniej ciąży bardzo mi pomógł. Jakoś nie umiem się odnaleźć w sierpniowych mamach więc będę tu pewnie siedzieć jak zgred do końca.
 
reklama
I co jeszcze mi powtarza, że gdyby szyjka się nie skracała to bym nigdy nie urodziła. Nie jest zaniepokojony tą długością. Co lekarz to inna opinia. Jedni zakładają pessar przy tej długości, dla innych jest ona normalna jeszcze. Mój lekarz twierdzi, że niepokojąca szyjka to 18 mm i wtedy jest interwencja.

Mój też mówił, że zacznie się martwić od 15 mm. Krążka odmawiał od samego początku. Wcześniej szyjka miała w 21 tygodniu 26 mm, w 19 tygodniu 28 mm. Skoro Twój lekarz tak mówi, to mu zaufaj. On Ci bada szyjkę, zna konsystencję itd. Ja niby mam szew, ale szczerze wcale nie czuje się lepiej z nim ani mając za sobą 34 tydzień. Boje się, że porod zacznie się zanim pójdę do szpitala zdjąć szew i mi przetnie szyjkę. Tym bardziej, że mimo szwu mi się skracała i że ostatnio nie dało się jej znaleźć, bo dziecko jest już tak nisko...
 
Witajcie dziewczyny, jestem tu nowa, ale przeczytałam wiele Waszych postów i Wasze historie dają mi dużo nadziei. Mam obecnie 21+3. Mój przypadek to skrajnie skrócona szyjka. W poniedziałek byłam na usg połówkowym i okazało się, że ma niecały 1 cm, a jeszcze 3 tyg wcześniej miała prawie 4!!! Od razu skierowanie do szpitala. We wtorek na IP badanie i szyjka jeszcze krótsza 0,5, od razu decyzja o założeniu szwu ratunkowego. Wczoraj rano zabieg (juz bez czekania na wynik wymazu). Okazalo się, że pęcherz płodowy juz się lekko wypuklił i gdyby nie interwencja już mogłoby dojść do porodu. Dziś podczas badania miałam test na wyciek wód płodowych i jak to powiedziała Pani doktor - wyszedł lekko dodatni. Stwierdziła, że to może być jeszcze pozostałość po wczorajszym zabiegu, ale dla pewności zostawiaja mnie w szpitalu na dłużej do obserwacji i włączają dodatkowe leki i antybiotyk. Ale w usg wyszło, ze ilość wód płodowych jest w normie.
Powiem Wam, ze jestem załamana. Ciąża od początku bezproblemowa. Mam juz synka, który ma rok, donoszony do 40+3 bez żadnego problemu.
Czy któraś z Was ma za sobą podobna historie lub zna kogoś, komu udało się donosić ciążę do bezpiecznego terminu?

Doskonale rozumiem Twój strach. U mnie szyjka w 20tyg. miała 12mm. Też poleciała w bardzo krótkim czasie i lekarze wciąż mówili o grożącym poronieniu. Założyli mi szew ratunkowy, szyjka rozluźniła się do 2cm i do 30tyg. tak się trzymała. Potem skróciła się do 1,5cm , ale w kolejnych tygodniach miała prawo być krótsza. Nie leżalam ciągle a tylko odpoczywałam, bo miałam w tamtym czasie trzylatka i półtora rocznego synka w domu. Urodziłam trzy dni przed 37tyg. ale przez problemy z łożyskiem (w drugiej ciąży też był ten problem). Szyjka tak się zaprzyjaźniła ze szwem, że lekarz nie mógł ściągnąć. Pewnie gdyby nie łożysko to spokojnie bym donosiła dalej. Synek urodził się zdrowy, z pełnym odruchem ssania. Ostatnio jak lekarz go zobaczył, to powiedział, że to nie wcześniak tylko grubas 😁😁😁 Rozumiem, że psychicznie jest Ci ciężko. W pierwszej ciąży donosiłas to jesteś w lepszym położeniu niż ja, bo w moim przypadku była to trzecia ciąża, a dwóch pierwszych synów też mam wcześniaków 😁 Głowa do góry dacie rade🙂
 
Mój też mówił, że zacznie się martwić od 15 mm. Krążka odmawiał od samego początku. Wcześniej szyjka miała w 21 tygodniu 26 mm, w 19 tygodniu 28 mm. Skoro Twój lekarz tak mówi, to mu zaufaj. On Ci bada szyjkę, zna konsystencję itd. Ja niby mam szew, ale szczerze wcale nie czuje się lepiej z nim ani mając za sobą 34 tydzień. Boje się, że porod zacznie się zanim pójdę do szpitala zdjąć szew i mi przetnie szyjkę. Tym bardziej, że mimo szwu mi się skracała i że ostatnio nie dało się jej znaleźć, bo dziecko jest już tak nisko...
A nie mogą Ci dołożyć pessara? Bo mimo, że mój lekarz nawet mi nie proponował tego rozwiązania to zagłębiłam się trochę w temat. Co ile tygodni masz wizyty ogólnie?
 
Gratuluję kochana i życzę szczęśliwego rozwiazania😍 u mnie z tym szwem to moze byc różnie, czytalam ze do zalozenia szwu musi byc posiew jałowy. A mnie ciagle wychodzi enterococus fecalis i e.coli w kanale szyjki. Teraz tez dostalam macmiror 500 1×1 wieczorem. Staram sie oszczedzac, nie sprzatam wiecej leżę. Ale i tak mimo wszystko strach jest😔
Wyleczą bakterie i założą. Nie będę Cię oszukiwać strach jest i jeszcze długo będzie, więc musisz znaleźć sposoby na nawet chwilowe rozluźnienie, filmy, ksiązki, telefony do znajomych, no cokolwiek, bo stres jest niedobry dla szyjki. Ale musisz wierzyć, że się uda i pomóc temu. Jak to mój znajomy ginekolog mi powtarzał, " nie słuchać ludzi, leżeć, leżeć i jeszcze raz leżeć"😆🙃😃, żeby potem nie żałować. Ale jak już pewnie poczytałaś, co dziewczyna, to trochę inna teoria działania nad szyjką, więc i Ty musisz znaleźć środek swojej troski o szyjkę.
 
I ja miałam pessar ale moja lekarka nie zgadzała się na dodatkowe globulki antybiotykowe. Poprostu bardzo często posiew , podmywanie się Tantum rosa i mucovagin i trivagin. Też miałam e coli w25 TC i wtedy mi pomógł zinnat.
Ja niestety krążek czułam ale to dlatego pewnie że byłam bardzo szczupła. 5 dni po założeniu pojechałam do szpitala z płaczem że nie chce tego mieć bo nie potrafiłam siedzieć o wypróżnieniu nie wspomnę. Na szczęście nie wyjęli i po 2 tygodniach się przyzwyczaiłam ale go czułam. Ja miałam pessar o 16 TC do praktycznie końca.

Teraz waże 2 kg mniej niż przed porodem jestem okrąglutka jak ponczuś ale na szczęście mamy pandemię i widzi mnie tylko mąż :D

Sorry że się tak uczepilam jak rzep psiego ogona tego wątku ale w ostatniej ciąży bardzo mi pomógł. Jakoś nie umiem się odnaleźć w sierpniowych mamach więc będę tu pewnie siedzieć jak zgred do końca.

Rozumiem, ze dzięki tym działaniom (trivagin, podmywanie ect) nic się przez ten czas nie przyplątało? ;)
 
A nie mogą Ci dołożyć pessara? Bo mimo, że mój lekarz nawet mi nie proponował tego rozwiązania to zagłębiłam się trochę w temat. Co ile tygodni masz wizyty ogólnie?

Chodzę co dwa tygodnie na wizyty. Nie, mój lekarz jest przeciwnikiem pessara. Podobno za bardzo powoduje infekcje. Zresztą teraz to już nie ma sensu raczej.

A swoją drogą miała któraś z was coś takiego, że gdy dziecko się rusza to słyszycie taki dzwiek jakby strzelały mu kości? Tak jak nam czasem palce 🤪 nie wiem, czy to normalne?
 
Witajcie dziewczyny, jestem tu nowa, ale przeczytałam wiele Waszych postów i Wasze historie dają mi dużo nadziei. Mam obecnie 21+3. Mój przypadek to skrajnie skrócona szyjka. W poniedziałek byłam na usg połówkowym i okazało się, że ma niecały 1 cm, a jeszcze 3 tyg wcześniej miała prawie 4!!! Od razu skierowanie do szpitala. We wtorek na IP badanie i szyjka jeszcze krótsza 0,5, od razu decyzja o założeniu szwu ratunkowego. Wczoraj rano zabieg (juz bez czekania na wynik wymazu). Okazalo się, że pęcherz płodowy juz się lekko wypuklił i gdyby nie interwencja już mogłoby dojść do porodu. Dziś podczas badania miałam test na wyciek wód płodowych i jak to powiedziała Pani doktor - wyszedł lekko dodatni. Stwierdziła, że to może być jeszcze pozostałość po wczorajszym zabiegu, ale dla pewności zostawiaja mnie w szpitalu na dłużej do obserwacji i włączają dodatkowe leki i antybiotyk. Ale w usg wyszło, ze ilość wód płodowych jest w normie.
Powiem Wam, ze jestem załamana. Ciąża od początku bezproblemowa. Mam juz synka, który ma rok, donoszony do 40+3 bez żadnego problemu.
Czy któraś z Was ma za sobą podobna historie lub zna kogoś, komu udało się donosić ciążę do bezpiecznego terminu?
Było kilka podobnych historii tutaj na forum :) Dobrze, że udało się to wykryć, że tak powiem 'w ostatnim momencie', jesteś zabezpieczona i pod kontrolą lekarzy.. zakładam, że pewnie trochę poleżysz w szpitalu i cię poobserwują. Być może była jakaś infekcja i przez to szyjka leciała.. Wiem, że łatwo powiedzieć ale nie denerwuj się, jesteś teraz w najlepszym miejscu w jakim możesz być, pod stałą profesjonalną opieką ❤
 
Chodzę co dwa tygodnie na wizyty. Nie, mój lekarz jest przeciwnikiem pessara. Podobno za bardzo powoduje infekcje. Zresztą teraz to już nie ma sensu raczej.

A swoją drogą miała któraś z was coś takiego, że gdy dziecko się rusza to słyszycie taki dzwiek jakby strzelały mu kości? Tak jak nam czasem palce 🤪 nie wiem, czy to normalne?
O Boże, ja tak miałam!! Myślałam, że od tego leżenia mi się tak poprzewracało w głowie, że to moje urojenia. A dokładnie słyszałam to, co Ty 😂😂😂
 
reklama
Chodzę co dwa tygodnie na wizyty. Nie, mój lekarz jest przeciwnikiem pessara. Podobno za bardzo powoduje infekcje. Zresztą teraz to już nie ma sensu raczej.

A swoją drogą miała któraś z was coś takiego, że gdy dziecko się rusza to słyszycie taki dzwiek jakby strzelały mu kości? Tak jak nam czasem palce 🤪 nie wiem, czy to normalne?
Ja się martwię, że u mnie szyja cały czas się skraca, ale poczekam te kilkanaście dni na wizytę raczej.

A co do tych dźwięków, też tak mam, ale nie wiem dokładnie co to może być 😃
 
Do góry