Zgadzam się, że lekarz może się mylić. Ale jeśli prowadzimy od x tygodni ciążę u jednego lekarza, to on ma historię badań, zna nasz wywiad. Idąc do przypadkowego lekarza nie nadrobimy dodatkowych informacji, wiec 1 badania jest wyjęte z kontekstu. Może hamować oczywiście, ale tutaj pomiar na USG niczego nie zmieni. Podstawą jest liczenie ruchów dziecka, kontrola glikemii jeśli jest CC i ciśnienia. Jeśli nie występuje ani CC ani nadciśnienie, to zapewne lekarz idzie słuszną drogą "małego dziecka" - nie ma podstaw np. do regularnych badań KTG, które trzeba by wykonywać w przypadku złych przepływów, CC lub nadciśnienia.
Wybacz, ale o hipotrofii przeczytałam wiele przez 6 lat dorobiłam się dwójki. Nie ma żadnych badań naukowych udowadniających, że od witamin ciążowych dziecko rośnie. Tzn że jest bezpośrednia korelacja na zasadzie: zażywam = dziecko urodzi się z wagą na 50 pc. To samo dotyczy białka/protein. Witaminy to suplementy diety bez badań klinicznych o potwierdzonym działaniu, a w UE nie można przeprowadzać badań jakichkolwiek a tym bardziej witamin na ciężarnych. Można jedynie domniemać, że suplementacja wspiera organizm, ciąża jest bowiem okresu niedoborów i np. brak jodu mógłby wpłynąć na działanie tarczycy a to z kolei na rozwój dziecka. W przypadku białek/protein poszłabym jeszcze dalej - to jest już bardziej myślenie na zasadzie- białko zwiększa masę, wpłynie pozytywnie na masę dziecka. Są osoby uczulone na bmk, to ich dzieci powinny zawsze być mikrusami. Są osoby wyłączające laktozę.
Zdrowa zbilansowana dieta zapewnia i podaż białka, węglowodanów i tłuszczów. To widać w wynikach naszej krwi, a to oznacza, że dziecko przez łożysko otrzymuje to, co powinno. A jeżeli przepływ przez łożysko jest upośledzony, to żadna witamina czy białko nie zadziała na zwiększebie masy dziecka.
Zapobiegawczo w kolejnej ciąży po urodzeniu hipptrofika podaje się Acard, który ma na celu zwiększenie ukrwienia macicy i podwojenie powiązań naczyniowych między łożyskiem a macicą.