Hej, co jakiś czas tu piszę ale dawno mnie tu nie było
na przełomie 2018 i 2019 leżałam jak kłoda od 16tc.
To była moja 3 ciąża, dwie poprzednie straciłam.
Od 16tc miałam pessar. Pierwszy raz do szpitala trafiłam w 14 TC z boleściami brzucha.
Na wzdęcia brałam Espumisan easy.
Zatwardzen nie miałam bo brałam tak wielkie ilości magnezu tak że każda wizyta w toalecie była wodnistą przyjemnością.
W krytycznych momentach brałam regularnie nospe a w bardzo krytycznych spasmoline. Nie brałam zbyt często bo ponoć powoduje mięknięcia szyjki. Nie wiem, co lekarz to inna opinia.
Poza tym do 20 tc brałam sterydy.
Do końca ciąży heparyne i acard.
Mimo pessara szyjka się skracała i robiła miękka.
Posiewy co wizytę, co 3 tyg szpital bo bóle.
W 31 TC rozwarcie na opuszek.
W 35 zdjęcie pessara. Wizyta w szpitalu z powodu hipotrofii. Któraś z Was pisała na temat niskiej wagi. Dzieci rosną ,skokowo' ale nie zaszkodzi zbadać przepływów.
Moje dziecko było położone bardzo nisko. Cały czas myślałam że wyskoczy. Czułam ruchy w odbycie i szyjce bo było bardzo nieprzyjemne.
W ostateczności pod koniec ciąży były seksy, sprzątania, martwe ciagi i nic nie pomagało wywołać porodu.
Poród wywoływany w szpitalu 3x. Urodziłam zdrowa (pomimo tylu leków) siłami natury. Dzięki mojej upośledzonej szyjce trwał ok 30 minut.
Pewnie będę bardziej aktywna na tym wątku za około miesiąc bo wtedy pewnie dostanę ponownie pessar i będę leżeć.
Aktualnie jestem w 4 ciąży i 12tc. W 8 TC przeszłam ciężko koronę, tydzień temu krwawienie ale żyjemy.
Trzymam za Was kciuki , trzymajcie i za mnie!
Dwa lata temu klnelam i odchodziłam od zmysłów. Obiecywałam sobie że nigdy więcej ciąży, nigdy!
I tak oto jestem w dwupaku.
Ps. U mojej lekarki oszczędny tryb życia oznaczal leżenie do bezpiecznego terminu i to najlepiej na lewym boku