reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Kochana u mnie 6 lat różnicy. Życie tak chciało, 3 poronienia, 2 lata starań, 2 kliniki niepłodności, praktycznie zerowe szanse na normalną ciążę, co oni mi tam naznajdywali w środku, same wstępne badania 10 k nas kosztowały... Jak powiesz panu Bogu o swoich planach, to wiesz...
No ale cud się stał na zeszłe święta, zaszłam w ciążę, od początku problemy, 9 m-cy życia w strachu, a teraz 3 m-ce po porodzie, córka tak daje popalić, że szok. A starsza pomimo, że jest już duża i całkiem ogarnięta, to w ogóle siostry nie akceptuje, więc jest wesoło. Więcej dzieci mieć nie będę 😁.
Starania i poronienia to ciężka sprawa. Sama też przeszłam poronienie i wiem co to znaczy niestety.
Ja zawsze chciałam mieć co najmniej 3 ale wiem że na bank to moja ostatnia ciąża i myślę że głównym powodem są te wymioty bo dla mnie to było mega ciężkie serii teraz to już depresję miałam i totalnie się z ciąży nie cieszyłam mimo że w 100% zaplanowana ☺
 
reklama
Kochana u mnie 6 lat różnicy. Życie tak chciało, 3 poronienia, 2 lata starań, 2 kliniki niepłodności, praktycznie zerowe szanse na normalną ciążę, co oni mi tam naznajdywali w środku, same wstępne badania 10 k nas kosztowały... Jak powiesz panu Bogu o swoich planach, to wiesz...
No ale cud się stał na zeszłe święta, zaszłam w ciążę, od początku problemy, 9 m-cy życia w strachu, a teraz 3 m-ce po porodzie, córka tak daje popalić, że szok. A starsza pomimo, że jest już duża i całkiem ogarnięta, to w ogóle siostry nie akceptuje, więc jest wesoło. Więcej dzieci mieć nie będę 😁.


Bardzo dużo przeszłaś, moje historie mimo wszystko w jakiś sposób mają swoje lepsze zakończenia, a jednak poronienia to bardzo trudny czas. Nigdy tego nie przeżyłam, ale jak pomyślę o tym to serce mi się rozwala. Największa słabością kazdej matki jest jej własne dziecko, chętnie pocierpimy aby tylko nasze dzieci nie musiały.
A jak to się stało, że siostry nie akceptuje? Czy to zazdrość? Ja żyję w innym świecie, bo mam 5 rodzenstwa i wszyscy żyć bez siebie nie mogą, a moje dwie siostry to dla mnie przyjaciółki, mimo tego, że jedna jest o 10 lat starsza. Moje szkraby też mają super więź, więc nie wiem czy bym potrafiła rozwiązać takie sprawy braku akceptacji 🤔
 
Starania i poronienia to ciężka sprawa. Sama też przeszłam poronienie i wiem co to znaczy niestety.
Ja zawsze chciałam mieć co najmniej 3 ale wiem że na bank to moja ostatnia ciąża i myślę że głównym powodem są te wymioty bo dla mnie to było mega ciężkie serii teraz to już depresję miałam i totalnie się z ciąży nie cieszyłam mimo że w 100% zaplanowana ☺


Życie potrafi płatać figle i z czasem jak będzie mijał czas to znów zapragniesz dziecka. Może ten ból z czasem zacznie maleć, oczywiście że będzie się pamiętało o nim, ale może nie tak już boleć. Jak urodziłam drugiego syna i spędziła z nim trudny miesiąc w szpitalu, płakałam pod prysznicem, po kątach jak żadna z koleżanek nie patrzyła, a jednak znów chciałam zaryzykować po półtora roku 😀
Może nigdy nie wiadomo kiedy odbije nam palma, a inni będą patrzeć na nas jak na dziwoląga 🥴🥴
 
Życie potrafi płatać figle i z czasem jak będzie mijał czas to znów zapragniesz dziecka. Może ten ból z czasem zacznie maleć, oczywiście że będzie się pamiętało o nim, ale może nie tak już boleć. Jak urodziłam drugiego syna i spędziła z nim trudny miesiąc w szpitalu, płakałam pod prysznicem, po kątach jak żadna z koleżanek nie patrzyła, a jednak znów chciałam zaryzykować po półtora roku 😀
Może nigdy nie wiadomo kiedy odbije nam palma, a inni będą patrzeć na nas jak na dziwoląga 🥴🥴
U mnie to ostateczna decyzja ☺ jakbym mogła to poprosiła bym o podwiazanie jajników albo coś... Wiem może to dziwnie brzmi i jak może tak mówić kobieta w ciąży. Dla mnie po prostu ciąża to nie jest ten cudowny stan i wiem że nie dała bym już rady. Wiadomo życie Weryfikuje i niczego nie da się zaplanować tak na 100 % więc wszystko się może zdarzyć.
Podziwiam za poświęcenie bo patrząc na siebie wiem że nie każdy jest w stanie tyle wytrzymać. Chociaż czego się nie zrobi dla własnego dziecka ☺ Matki muszą mieć taka siłę
 
Cześć. Ja po 8 dniach w szpitalu wychodzę dziś do domu. Moja szyjka ma 1,47 cm. Przez cały pobyt nie skróciła się, jest twarda, zamknięta. Nie ma skurczy (są 1-2 dziennie ale w porównaniu do tego co było w domu, to tyle co nic). Nie zakładają pessara, szwu, nie podali sterydów. Wracam do domu z luteiną i magnezem, będę sobie leżeć. W razie więcej niż 2 skurcze na godzinę - Nospa, jak szybko nie pomoze to jechać do szpitala.
Trzymajcie kciuki, żebym umiała w domu zapanować nad strachem i się nie stresowała, bo dopiero teraz tak naprawdę wiem, jak duży to ma wpływ na te nieszczęsne skurcze.
 
Cześć. Ja po 8 dniach w szpitalu wychodzę dziś do domu. Moja szyjka ma 1,47 cm. Przez cały pobyt nie skróciła się, jest twarda, zamknięta. Nie ma skurczy (są 1-2 dziennie ale w porównaniu do tego co było w domu, to tyle co nic). Nie zakładają pessara, szwu, nie podali sterydów. Wracam do domu z luteiną i magnezem, będę sobie leżeć. W razie więcej niż 2 skurcze na godzinę - Nospa, jak szybko nie pomoze to jechać do szpitala.
Trzymajcie kciuki, żebym umiała w domu zapanować nad strachem i się nie stresowała, bo dopiero teraz tak naprawdę wiem, jak duży to ma wpływ na te nieszczęsne skurcze.
Wypuścili Cię do domu z taką szyjką? Nie boją się że się skróci?
 
Cześć. U mnie tragedia... wczoraj atak kołki nerkowej, która wywołała skurcze. Szpital od razu. Szyjka w czwartek miała 21, wczoraj 16 mm. Chcą założyć szew, czekam na wyniki wymazu z szyjki. Dostałam na noc kroplówkę z magnezem, mam też luteinę.Skurcze po nocy wyciszyły się. Z jednej strony cieszę się na zabezpieczenie, z drugiej jestem przerażona...a, podali mi również sterydy dla synka. Oby się udało z tym szwem donosić....dopiero 27+2 :(
 
reklama
Cześć. Ja po 8 dniach w szpitalu wychodzę dziś do domu. Moja szyjka ma 1,47 cm. Przez cały pobyt nie skróciła się, jest twarda, zamknięta. Nie ma skurczy (są 1-2 dziennie ale w porównaniu do tego co było w domu, to tyle co nic). Nie zakładają pessara, szwu, nie podali sterydów. Wracam do domu z luteiną i magnezem, będę sobie leżeć. W razie więcej niż 2 skurcze na godzinę - Nospa, jak szybko nie pomoze to jechać do szpitala.
Trzymajcie kciuki, żebym umiała w domu zapanować nad strachem i się nie stresowała, bo dopiero teraz tak naprawdę wiem, jak duży to ma wpływ na te nieszczęsne skurcze.
Będzie dobrze🙂 przede wszystkim myśl pozytywnie i bardzo mądrze piszesz, że pozostało Ci zaufać lekarzom🙂 skoro jest twarda i zamknięta to już bardzo dobrze, odpoczywaj i się nie nakręcaj♥️ każdy kolejny dzień będzie lepszy bo będziesz się co raz bardziej oswajać z sytuacją a jeżeli zauważysz w domu, że trudno Ci zapanować nad myślami to może na wizycie zapytaj co możesz na uspokojenie wziąć, czasem potrzebne jest w takich sytuacjach wręcz placebo...
 
Do góry