Cześć
niedawno witałam się z Wami w tym temacie, pisałam że jestem w 20 tc i moja szyjka się skraca i ma 26 mm. Strasznie się tym przejęłam, dużo leżałam. Minęły 2 tygodnie.
Mój prowadzący jest obecnie na urlopie, coś mnie kłuło w kroczu i pojechałam na prywatna wizytę do innego lekarza. Zrobił sam z siebie pełne usg połówkowe.
Według niego moja szyjka jest twarda, zamknięta i długa (ponad normę!!) 5,9 cm!
Zapierał się że jest pewien i trochę się nawet oburzył jak ciężko mi było uwierzyć więc dopytywałam.
Wiecie, to nie jest pół centymetra ani centymetr różnicy, który mógłby być błędem w pomiarze czy czymś takim, to grubo ponad 2 razy dłuższa szyjka niż twierdzi mój prowadzący. A ten dzisiejszy z kolei twierdzi że szyjki się nie wydłużają a już napewno nie o 3,5 cm.
Jest bardzo zmieszana, nie wiem co myśleć. Teraz mam wątpliwości i do jednego i do drugiego lekarza, masakra.
Oczywiscie, na takiej optymistycznej wiadomości (zakładając, że miał rację) o szyjce nie mogło się skończyć, stwierdził że dziecko jest małe, a przepływy w tętnicach macicznych 'nie do końca prawidlowe', do tego łożysko nachodzi na ujscie szyjki ☹ od samego początku coś jest nie tak...