Oby.. Dzięki za dobre słowa
cieszę się, że tu napisałam. muszę zresetować głowę, bo oszaleje. Ciągle o tym myślę i jak przed wizytą czułam się świetnie, to po wizycie nagle pojawiają się jakieś twardnienia. Dziś ok 4 razy zaobserwowałam i nie wiem czy już panikować czy jeszcze nie ☹
Kochana, stres jest najgorszy na twardnienia/skurcze macicy. Poobserwuj siebie i zobacz co je prowokuje - jeśli stres właśnie, to dla własnego dobra musisz znaleźć sposób na zrelaksowanie się, bo jeszcze kawałek czasu przed Tobą. Jak leżysz? Może na wznak? Polecane jest leżenie na lewym boku lub/i z uniesioną miednicą. Nie siedź; jak wstajesz z pozycji leżącej to z podporu ręką, nie zrywaj się od razu do pionu, nie dotykaj brzucha, za wszelką cenę unikaj zaparć (to mega ważne). Posiewy zrób koniecznie i rób na własną rękę, bo lekarzom to często umyka.
Koniecznie bierz magnez, o ile lekarz Tobie zaleci - no-spę lub inny rozkurczowy, ale nic na własną rękę. Wg mnie jeśli czujesz kilka twardnień na dobę nie ma co panikować, mówi się, że powyżej 10 to już za dużo dla Twojego TC. Niepokoić za to mogą bóle w dole brzucha jakby na okres. Ja startowałam z taką samą szyjką jak Ty, do 27tc nie skracała się jakoś bardzo, potem w 2tyg skróciła się do 2 cm i założono mi pessar. Od 30 do 39 TC leżałam plackiem, skurcze miałam straszne, najgorsze podczas siedzenia i jazdy samochodem, no i ze stresu. Po 37 TC jak stres opadł to i część skurczy zniknęła. Z tym że ja od początku ciąży polegiwałam że względu na krwawienia, więc poza skurczami moja szyjka nie była obciążona.
Obserwuj siebie, staraj się zrelaksować. Każda z nas powie Tobie, że łatwo się mówi, ale trzeba próbować negocjować z sobą samą, żeby po pierwsze nie zwariować a po drugie nie prowokować skurczy. Dasz radę!
Masz wątpliwości - pisz tutaj, dziewczyny są naprawdę super, część z nas jest już po tej drugiej stronie, ale jak widzisz zaglądamy i nadal wspieramy, trzymamy kciuki za wszystkie dziewczyny.