To wracaj do sił dla córeczki i cieszę się ogromnie, że wszystko jest ok❤Jeżeli chcecie poczytać, to mogę Wam opisać pierwsze wrażenia z cc.
Do operacji trzeba się przygotować: zrobić lewatywę, ogolić (albo robią to w szpitalu), umyć. Nie jeść i nie pić ok 8 h przed.
Sama cesarka: znieczulenie wg mnie nie boli, trzeba tylko odpowiednio usiąść, potem położyć się i lekarz sprawdza czucie. Następnie następuje krojenie i to co jest najmniej przyjemne to wyszarpywanie dziecka (tak, tak wyszarpywanie). Potem można poczuć ulgę na brzuchu i faktycznie taka pustą przestrzeń. Od znieczulenia do pojawienia się dziecka mija kilka minut. I w sumie dziecko jest już z nami - podają go na chwilę na klatkę, potem mierzą i ważą. A dziura jest zszywana - ja byłam szyta ok 20 min. Mamy "czucie", jednak nie czujemy bólu. Dziecko zabierane jest na oddział noworodkowy a mama na salę pooperacyjną. Córka wróciła do mnie w niecałą godzinę i od tej pory jest ze mną, wisi na cycku jak mały smok. Decyzja o tym, czy dziecko ma być z matką czy nie, należy do niej. Może ze względu na samopoczucie zdecydować się na czasowe rozstanie (przeważnie na noc). Znieczulenie zaczęło schodzić po ok 2-3h. Pierwsza pionizacja po 12h. Dostaje się dość duże dawki leków i kroplówek. Czy boli? Ból jest indywidualną kwestią - mnie akurat boli dość mocno, a jest to wzmocnione skurczami macicy od karmienia. Pionizacja jest nadal nieprzyjemna i trudno mi się wtedy oddycha.
Bardzo brakuje mi męża.
Pomimo samopoczucia mając porównanie sn i cc- sn wspominam gorzej.
Pomiędzy jest nieco strachu, niepewności i ogromną radość jak się słyszy pierwszy płacz i widzi się tą małą istotę.
Nie piszę tego, żebyśmy oceniały czy sn jest lepsze od cc, tylko dla tych z Was, które operację będą miały za niedługo. :-*
I dziękuję za ten opis, mam jaśniejsza głowę na ten temat. A jeśli chodzi o ból, domyślam się, że dużo daje jaki mam prog tego bólu