Jaki pozytywny post kochana, dziekuje takie nastawienie bardzo daje duzo nadzieji! Ja mam troche ciezki weekend bo maz jakis nerwowy chodzi widac ze ciezko mu bo wssystko na niego spadlo, tesciowa mimo ze na emereturze iieszka obok wgl nie proponuje pomocy, mija mama kest bardzo daleko i nie moze przyjechac :/ i tak budulek wszystko robi sam, chyba w szoku troche jest ile tej pracy jest domowej ktora zawsze robilam ja a ja musze lezec a mamy 3latka w domu, ktory ciagle rozrabia cos rozsypuj, rozlewa a ja nawet na kibel go nie jestem w stanie posadzic bo go trzeba podniesc w tyg jest w przedzzkoku jest ok ale tdn weekend jest mega ciezki :/ wiec przez to mi jest ciezko ze nic nie moge zrobic za bardzo...meza to chyba troche przeroslo :/ jak donosze i sie nie rozwiedziemy heh to chyba bedzie cud@Gosia903488 ❤ wierz mi z chęcią dotrwam do 7 września ale czy mój synek mnie posłucha i będzie chciał dłużej poczekać, to kto wie
Ale to prawda niby teraz łatwiej jest psychicznie, ale fizycznie to już ciężko po takim czasie oszczędzania się i jakaś blokada nadal chyba w Nas siedzi...
Dziewczyny, co jesteście na początku tej drogi, wierzcie, że dacie radę. Tu jest mnóstwo pozytywnych historii, ja bez żadnego zabezpieczenia że skurczami od 20 tc mam 36, czyli udaje się trzeba wierzyć, modlić się i pokonywać kryzysy
Z drugiej strony jesteśmy silnymi kobietami wszystko zniesiemy i damy radę, wszystkim tu dopinguje
Mój mąż po 3 miesiącach ma już powoli dosyc(naprawdę wszystko spadło na niego), a jak wrócił z delegacji (tam miał tylko pracę i luz) to czeka kiedy urodzę i wrócę do funkcjonowania w domu
Będzie dobrze, trzeba na przekór myśleć pozytywnie ❤
reklama
Gosia903488
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Lipiec 2020
- Postów
- 1 007
Kochane, mój małż też przeszedł szkołę życia. Z mega leżącej osoby i ciężką pracą (jest kryminalnym) żył w przekonaniu, że czas w domu = odpoczynek. A tu klops. Ale 50% włożył do tego. Początki były ciężkie: bo gdzie co jest, a jak się włącza pralkę, a czym umyć wc. Kłótnie o zawartość lodówki przy mojej cukrzycy zastapił catering. Córka pół roku nie chodzi do przedszkola - zmusiliśmy rodzinę do opieki nad nią (i Bogu dziękuję, że mam taką możliwość). Mąż dziś nawet odkurzał kwiatki, tak się wyspecjalizował w ogarnianiu powierzchni płaskich. Sprząta, gotuje, pierze, prasuje. Ale wiecie co? Docenił to, co do tej pory robiłam ja po powrocie z korpo po kilkunastu godzinach pracy. Stres i nerwy wiszą często w powietrzu, ale nie mam wyrzutów sumienia. Ja noszę w sobie także jego dziecko i za to jak się poświęcam powinnam mieć wystawiony pomnik! I Wy przez Waszych małżów tym bardziej, im dłużej leżycie i jesteście dla tych kruszyn domem. Żaden facet nigdy, przenigdy nie będzie wiedział, co czujemy i z czym się wiąże taka ciąża (i ciąża w ogole). To niech chociaż pozapindala po chałupie
Rozumiem Ciebie doskonale, wierz miale spokojnie już dużo Tobie nie zostało i dasz radęJaki pozytywny post kochana, dziekuje takie nastawienie bardzo daje duzo nadzieji! Ja mam troche ciezki weekend bo maz jakis nerwowy chodzi widac ze ciezko mu bo wssystko na niego spadlo, tesciowa mimo ze na emereturze iieszka obok wgl nie proponuje pomocy, mija mama kest bardzo daleko i nie moze przyjechac :/ i tak budulek wszystko robi sam, chyba w szoku troche jest ile tej pracy jest domowej ktora zawsze robilam ja a ja musze lezec a mamy 3latka w domu, ktory ciagle rozrabia cos rozsypuj, rozlewa a ja nawet na kibel go nie jestem w stanie posadzic bo go trzeba podniesc w tyg jest w przedzzkoku jest ok ale tdn weekend jest mega ciezki :/ wiec przez to mi jest ciezko ze nic nie moge zrobic za bardzo...meza to chyba troche przeroslo :/ jak donosze i sie nie rozwiedziemy heh to chyba bedzie cud
Ja przed ciążą i na jej początku byłam zawsze bardzo aktywna. Po pracy zawsze gotowanie codziennie obiadów (czasami dwa różne, bo byłam na diecie przed ciążą), pranie itd. a do tego nauka jezyka, rehabilitacja. A od 3 miesięcy mąż musi mnóstwo robić, jest ciężko mu, ale jakoś daje radę. Często narzeka jak to facet, ale musi i tyle przynajmniej docenił moją pracę dotąd, a dwa plus tego taki, że zauważył jakie nowe sprzęty AGD na pewno kupię do nowego mieszkania
Moim zdaniem to wszystko wzmacniania nasze relacje, może nie zawsze jest różowo, ale to życie
Dostrzegam plus tego w postaci, za zapowiedziałam mężowi, że po porodzie robimy dyżury w gotowaniu i innych rzeczach. Koniec tego że wszystko robię tylko ja
Haha czyli prawdziwa rewolucja!!!Rozumiem Ciebie doskonale, wierz miale spokojnie już dużo Tobie nie zostało i dasz radę
Ja przed ciążą i na jej początku byłam zawsze bardzo aktywna. Po pracy zawsze gotowanie codziennie obiadów (czasami dwa różne, bo byłam na diecie przed ciążą), pranie itd. a do tego nauka jezyka, rehabilitacja. A od 3 miesięcy mąż musi mnóstwo robić, jest ciężko mu, ale jakoś daje radę. Często narzeka jak to facet, ale musi i tyle przynajmniej docenił moją pracę dotąd, a dwa plus tego taki, że zauważył jakie nowe sprzęty AGD na pewno kupię do nowego mieszkania
Moim zdaniem to wszystko wzmacniania nasze relacje, może nie zawsze jest różowo, ale to życie
Dostrzegam plus tego w postaci, za zapowiedziałam mężowi, że po porodzie robimy dyżury w gotowaniu i innych rzeczach. Koniec tego że wszystko robię tylko ja
Masz racje,ogolnie tez nie mam wyrzutow sumienia w koncu nie leze z lenistwa czy przyjemnosci. A potemmala sie urodzi i bede tesknic za tym lezeniem heh ze skrajnosci w skrajnoscKochane, mój małż też przeszedł szkołę życia. Z mega leżącej osoby i ciężką pracą (jest kryminalnym) żył w przekonaniu, że czas w domu = odpoczynek. A tu klops. Ale 50% włożył do tego. Początki były ciężkie: bo gdzie co jest, a jak się włącza pralkę, a czym umyć wc. Kłótnie o zawartość lodówki przy mojej cukrzycy zastapił catering. Córka pół roku nie chodzi do przedszkola - zmusiliśmy rodzinę do opieki nad nią (i Bogu dziękuję, że mam taką możliwość). Mąż dziś nawet odkurzał kwiatki, tak się wyspecjalizował w ogarnianiu powierzchni płaskich. Sprząta, gotuje, pierze, prasuje. Ale wiecie co? Docenił to, co do tej pory robiłam ja po powrocie z korpo po kilkunastu godzinach pracy. Stres i nerwy wiszą często w powietrzu, ale nie mam wyrzutów sumienia. Ja noszę w sobie także jego dziecko i za to jak się poświęcam powinnam mieć wystawiony pomnik! I Wy przez Waszych małżów tym bardziej, im dłużej leżycie i jesteście dla tych kruszyn domem. Żaden facet nigdy, przenigdy nie będzie wiedział, co czujemy i z czym się wiąże taka ciąża (i ciąża w ogole). To niech chociaż pozapindala po chałupie
Dajesz mi nadzieję, ja urodziłam w 30tc. Waga 1400. Córka ma już tydzień, ale nadal wszystko jest dla mnie abstrakcją. Była pod tlenem, potem było lepiej, teraz znowu jej tlen podłączyli bo gorączkowała eh... Dziecko wyszło po 50 dniach?29. Waga 1170
Paulaa1987
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Październik 2019
- Postów
- 487
Kochane skąd ja to znam. U mnie też mąż przejął wszystkie obowiązki, jedyne co robię to czasem wstawiam pranie, ale wiesz i prasuje już mąż (wiadome, czasem coś tam marudzi, zwłaszcza na początku, teraz już jakoś zero komentarzy i marudzenia - chyba się przyzwyczaił i wpadł w rytm domowych obowiązków). I to co najpiękniejsze co mogłam usłyszeć od niego ostatnio, to się mnie zapytał, czy jak już urodzę, TO CZY MU BĘDĘ POMAGAĆ W DOMOWYCH OBOWIĄZKACH? Rozumiecie - czy ja jemu będę pomagać .... ahhh chyba, każda kobieta marzy, żeby coś takiego usłyszeć No istna rewolucjaRozumiem Ciebie doskonale, wierz miale spokojnie już dużo Tobie nie zostało i dasz radę
Ja przed ciążą i na jej początku byłam zawsze bardzo aktywna. Po pracy zawsze gotowanie codziennie obiadów (czasami dwa różne, bo byłam na diecie przed ciążą), pranie itd. a do tego nauka jezyka, rehabilitacja. A od 3 miesięcy mąż musi mnóstwo robić, jest ciężko mu, ale jakoś daje radę. Często narzeka jak to facet, ale musi i tyle przynajmniej docenił moją pracę dotąd, a dwa plus tego taki, że zauważył jakie nowe sprzęty AGD na pewno kupię do nowego mieszkania
Moim zdaniem to wszystko wzmacniania nasze relacje, może nie zawsze jest różowo, ale to życie
Dostrzegam plus tego w postaci, za zapowiedziałam mężowi, że po porodzie robimy dyżury w gotowaniu i innych rzeczach. Koniec tego że wszystko robię tylko ja
Hahaha kochany!!! gdzie Ty taki skarb znalazlas Rozbawilas mnie naprawdeKochane skąd ja to znam. U mnie też mąż przejął wszystkie obowiązki, jedyne co robię to czasem wstawiam pranie, ale wiesz i prasuje już mąż (wiadome, czasem coś tam marudzi, zwłaszcza na początku, teraz już jakoś zero komentarzy i marudzenia - chyba się przyzwyczaił i wpadł w rytm domowych obowiązków). I to co najpiękniejsze co mogłam usłyszeć od niego ostatnio, to się mnie zapytał, czy jak już urodzę, TO CZY MU BĘDĘ POMAGAĆ W DOMOWYCH OBOWIĄZKACH? Rozumiecie - czy ja jemu będę pomagać .... ahhh chyba, każda kobieta marzy, żeby coś takiego usłyszeć No istna rewolucja
Alleksandra20
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Grudzień 2019
- Postów
- 494
Wyszła po 53. Ale ja mogłam tylko parę razy w pierwszym tygodniu do niej wejść. Woziłam mleko jak był całkowity lockdown, pustymi ulicami. Zdarzyło mi się tłumaczyć policji dokąd jadę.Dajesz mi nadzieję, ja urodziłam w 30tc. Waga 1400. Córka ma już tydzień, ale nadal wszystko jest dla mnie abstrakcją. Była pod tlenem, potem było lepiej, teraz znowu jej tlen podłączyli bo gorączkowała ☹ eh... Dziecko wyszło po 50 dniach?
1400 dobra waga. Miała podane sterydy? Myśmy się załapały w 26 i 27 tygodniu. Początek był ciezki też, bo nie wiadomo nic, niewiele się zmienia, na wszystkie wyniki badań się czeka, dziecko wygląda jak wygląda, moja spadła do wagi 1080. Robiłam co mogłam, czyli mleko j póki pozwalali.mi do niej chodzić to trzymałam.reke.na brzuszku i śpiewałam. Po prostu 2.5 godziny codziennie śpiewałam. I więcej się nie da zrobić. Niektórzy noszą ośmiorniczki, ale nie wiem czy teraz wolno. Jak jeszcze byłam w szpitalu pozwolono mi przyjść super umytą i trzymać podczas wizyty pieluszkę przy piersi pod bluzka i jej włożyli na jedną.dobe ta pieluszkę do inkubatora. No tylko tyle i aż.
Dziś to jest piękna dziewczynka i nie przypomina tego maleństwa pozapinanego w kabelki. Tydzień dalej, ponad 200g więcej. To rodzi nadzieję. Trzymam za Was mocno kciuki.
Odpoczywaj teraz ile się da, co jeśli obsługuje aż laktator nie będzie proste. Ale będzie potrzebna siła jak młode wyjdzie ze szpitala. Musi przekroczyć 2 kg i jeść sama butelka. Moja była dlugo karmiona sonda. Ważyła już 2200 a jeszcze nie potrafiła jesc na tyle, żebyśmy mogli ją zabrac do domu. Teraz za tydzień gotujemy pierwsza marchewkę
reklama
Dolvit
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Styczeń 2020
- Postów
- 4 392
Czesc dziewczyny przepraszam, że wpijam Wam się w wątek. Jest dziś 20+5 i od wczoraj (fakt, że bardzo poklóciłam sie z mężem:nerwy i emocje) zaczął mi się spinać brzuch... Zwłaszcza jak leżę na plecach albo jak stoje.. Robi się twardy i tak z minute mnie trzyma potem puszcza. Głównie rano... Nie jest to czesto bo wczoraj tak miałam raz na wieczór, więc wzięłam nospe a dziś dwa razy rano i raz w południe... Czy mam się obawiać? We wtorek mam gina to zapytam. Mam do tego wszystko nisko łozysko i boje się o szyjkę...
Podziel się: