No właśnie tacy lekarze już się nie uczą, a lekarz musi się uczyć całe życie, bo przecież medycyna nie stoi w miejscu tylko postępuje. Dlatego u nas tutaj mówi się o tych lekarzach i szpitalu - "prosektorium".
Mam do Was wszystkich pytanie.
Wierzycie, ze kazdej tutaj uda się wytrzymać do minimum 32 tyg? Bo ja wiem, że Wam się uda. Mówię minimum do 32, ponieważ lekarze mniej lub więcej wtedy razem z nami oddychają z ulgą i zazwyczaj mówią: "no to teraz z górki" hehe
Chodzi mi o to, ze są tu dziewczyny, które bardzo się boją. Nie dziwię się, bo kilkanaście tygodni temu sama płakałam po nocach ale chciałabym zeby bardziej uwierzyły w swoje brzuszki i przede wszystkim szyjki, bo naprawdę ten wyrok jaki uslyszałyśmy w gabinecie nie jest na całe zycie.. gorsze od tego, ze szyjka leci jest ten nie pokój przez leżenie o malucha i bezdradność, fakt, ze ktoś musi kolo nas skakać, ze meble nie pościerane tak jak chcemy nas denerwuje.. a po porodzie wszystkie będziecie krzyczeć: "kurde, człowieku weź coś ogarnij w tym domu, bo ja z dzieckiem nie daję rady!"
ta sytuacja nie jest na zawsze, przecież ciąża nie jest wieczna, a ten wymuszony odpoczynek jest dla naszych dzieci, a nie dla naszej przyjemności, chociaż i w takiej sytuacji mozna polączyć przyjemne z pożytecznym jak np: wyprawka przez internet.
Te dziewczyny, ktore wchodzą w odmęty internetu i czytają glupoty o wcześniakach, czarnych scenariuszach i pies wie, co jeszcze tam Wam do glowy przychodzi - macie przestać! Tutaj na forum macie tyle historii z dobrym zakonczeniem, wsparcie i tyle wiary od kazdej z osobna, ze nie musicie szukać rozpaczy i ciemnoty na innych stronach. Każda ciąża jest inna i nikt niczego nie gwarantuje, a załamywać się też nie można, bo inaczej leżąc będziecie się każdej dziwnej dolegliwości doszukiwać. I po co? Skoro wszystko jest ok, jesteście w dobrych rękach.
Nie ważne czy ktoraś z nas jest już na koncowce czy dopiero w połowie tylko najwazniejsze, ze żadna nie jest sama. Aż mi się zimnego drina zachcialo od tej przemowy, a tu po porodzie i tak się człowiek nie napije. Ale milki to niepodaruję i zaraz po porodzie zjem choćby mi chcieli wyrwać to się nie dam. Ja Wam się odwdzięczę za te "tortury delicjami i batonami"