Choćby nie wiem jak było źle może kończyć się dobrze. Moja córuś rodzona w 29tc z wagą 1170 obecnie waży 2470 i śpi w łóżeczku obok mnie wreszcie. Doczekałam się. Nadal próbuję karmić i karmię swoim mlekiem. Choć już puszka stoi, bo co dnia jesteśmy u progu zakończenia laktacji. Po 53 dniach szpitala dziecko wreszcie w ramionach matki pokazuje, że żaden inkubator nie zniszczy instynktu. Szuka piersi i gdyby miała siłę chętnie by jadła wprost z niej. Może i to jeszcze przed nami.
Pozdrawiam dziewczyny. Pamiętajcie że trzeba mieć nadzieję i wierzyć w cud miłości.
Laktacja sie nie martw, jesli mala szuka pokarmu, to wydaje mi sie, ze w koncu zalapie i Ci ja rozkreci. Bo prawda jest, co powiedziala mi pediatra jeszcze w szpitalu po urodzeniu synka, ze najlepsze "laktatory" leza obok nas. Poza tym slyszalam, ze da sie uruchomić na nowo laktacje, nawet jesli wygasla, co sie po porodzie przedwczesnym zdarza. Trzeba tylko czesto przystawiac dziecko.
Tak czy inaczej, niezaleznie jak sie sytuacja rozwinie, nie obwiniaj sie o nic, ciesz sie macierzyństwem i cudem, ktory spi obok w lozeczku