reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Dodatkowo każdy dopytuje czy karmie piersią, tak jakby to był jedyny wyznacznik macierzystwa..

Ja bym się tam tym nie przejmowała. Moja córka miesiąc karmiona miesiąc piersią. Do czwartego miesiąca mleko odciągałam i dostawała na przemian z mm bo się nie najadała. Najgorsza była moja teściowa, która mi jakieś postne mleko wmawiała albo jakieś skurczone brodawki. W końcu się wkurzyłam i jej powiedziałam żeby poszła komuś innemu takie banialuki wciskać, a ja odpuściłam ściąganie mleka. Jeszcze ani razu nam nie zachorowała i nic jej nie jest. A presją innych osób zwłaszcza tych, które myślą, że na macierzyństwie zęby zjadły nie trzeba się martwić tak jak nieistniejącą dietą matki karmiącej. Tutaj to się takich banialuk nasłuchałam nawet od koleżanki, że uszy zaczęły boleć. Żyjcie i róbcie, to co chcecie, to na co macie ochotę i dbajcie o swoje dzieci po swojemu, bo jesteście dla nich najlepszymi mamami. :)
 
reklama
Teraz skurcze to teraz są bolesne ,ale daleko im jeszcze do porodowych. Teraz mam już 37 tc i zaczęłam wstawać z łóżka i cokolwiek robić. Dlatego po przejściu i w pionowej pozycji nawet 5 minut wszystko mnie boli. Leżałam 17 tygodni :/. A w 22 tc to czułam napinania twardnienia brzucha ale one nie bolały tak jak te. Czasami wogóle nie bolały czułam tylko brzuch jak kamień.

No właśnie Ciebie pamiętam taką wystraszoną na początku i zmartwioną. Bardzo mi przypominałaś mnie w pierwszej ciąży gdy się dowiedziałam, że muszę leżeć. Niechciały byście mnie tutaj w swoim towarzystwie w tym czasie. Całymi dniami przez ponad dwa miesiące płakałam w domu, u lekarza aż w końcu pewnego dnia mój mąż oaza spokoju stanął w drzwiach z moją walizką do szpitala i powiedział, że mnie do niego wiezie, bo albo sama się wykończę albo i jego przy okazji. Wtedy pierwszy raz się roześmiałam bo w tym całym tonie było tyle troski, a mój mąż zapomniał, że samochód zostawił dzień wcześniej teściowi. Stał taki biedny i cały czas powtarzał, że auto już czeka heh. Wtedy się trochę ogarnęłam. A najbardziej ogarnęłam się w 38tyg. Już mi nic nie było straszne. :)
Dlatego bardzo się cieszę, że wreszcie budzisz się bez strachu o maluszka. Bardzo Ci kibicowałam tak jak Wam wszystkim tutaj.

Mam pytanie, czy to normalne, że teraz aż tak tą szyjką się nie przejmuję?
 
Mi też bardzo ciężko z karmieniem
😢
Jest 6ty tydzień, mleka mało, smutno mi bardzo i cierpię z tęsknoty za córeczką, jednocześnie boję się jej powrotu.. Jak ja sobie poradzę z takim wczesniaczkiem w pandemii?
Walczę z tym Laktatorem dzień i noc co 3h i częściej. Zawożę pod szpital codziennie dwa woreczki i nie spełniam swojego pragnienia przygotowania wystarczającej ilości porcji dla niej na później,kiedy już z nami będzie. Zapadam się.. Bardzo mi ciężko. Mój nastrój zależy od mililitrów mleka w woreczku.. Gdyby nie była skrajnym wczesniakiem odpuściłabym już.
 
Przyjaciółka chirurg mi tłumaczyla że jak cośtam stanie się z ciśnieniem to żyły mogą się zapasc i już się w nie nie wbiją więc zakładają wenflon wcześniej. Zrozumiałam, zaakceptowałam, poproszę o wyjęcie od razu kiedy to będzie możliwe. Jeśli chodzi o pobieranie krwii po porodzie - podpisałam odmowę. Tym razem też jeśli przed porodem wyjdzie ok to po porodzie odmówię

Tak, czytałam o tym w takiej książce szwedzkiego lekarza o jego przejściach na misjach w Afryce. Kobieta im przyszła, bo urodzić nie umie, on musiałby zrobić cesarkę (pierwszą w życiu, bo ginekologiem nie był) ale nie ma się jak wbić w żyły. Nawet najlepsza pirlegniarka nie umiała. Udało się po kilku godzinach.
To super że zaakceptowalas, bo to rzeczywiście ułatwienie i może przyspieszyć pomoc dla was.
Co do pobierania krwi z tego wenflonu to mi na początku pobrali, po porodzie już nie (chyba nie mogłam nie zauważyć?). Ciekawe od czego to zależy?
 
Tak, czytałam o tym w takiej książce szwedzkiego lekarza o jego przejściach na misjach w Afryce. Kobieta im przyszła, bo urodzić nie umie, on musiałby zrobić cesarkę (pierwszą w życiu, bo ginekologiem nie był) ale nie ma się jak wbić w żyły. Nawet najlepsza pirlegniarka nie umiała. Udało się po kilku godzinach.
To super że zaakceptowalas, bo to rzeczywiście ułatwienie i może przyspieszyć pomoc dla was.
Co do pobierania krwi z tego wenflonu to mi na początku pobrali, po porodzie już nie (chyba nie mogłam nie zauważyć?). Ciekawe od czego to zależy?
Mi też powiedzieli że rano już z wenflonu nie będą mogli pobrać dlatego wieczorem kazałam im wyjąć i rano odmówilam badania. Przecież bym nie zasnęła z zakrwawionym wenflonem.. Myślę ze to tylko procedury, jakby się postarali to by zrobili...
Przyjaciółka mi robiła krzywą cukrową z wenflonu. Ginekolog to wymyśliła wiedząc o moim problemie ale powiedziała że niepowinno się tak. Jak przyjaciółka robila drugie pobranie to wenflon się zatkał, każdy inny by się poddał a ona ładnie przetkała solą fizjologiczną. Trzecie pobranie było już z górki.
 
No właśnie Ciebie pamiętam taką wystraszoną na początku i zmartwioną. Bardzo mi przypominałaś mnie w pierwszej ciąży gdy się dowiedziałam, że muszę leżeć. Niechciały byście mnie tutaj w swoim towarzystwie w tym czasie. Całymi dniami przez ponad dwa miesiące płakałam w domu, u lekarza aż w końcu pewnego dnia mój mąż oaza spokoju stanął w drzwiach z moją walizką do szpitala i powiedział, że mnie do niego wiezie, bo albo sama się wykończę albo i jego przy okazji. Wtedy pierwszy raz się roześmiałam bo w tym całym tonie było tyle troski, a mój mąż zapomniał, że samochód zostawił dzień wcześniej teściowi. Stał taki biedny i cały czas powtarzał, że auto już czeka heh. Wtedy się trochę ogarnęłam. A najbardziej ogarnęłam się w 38tyg. Już mi nic nie było straszne. :)
Dlatego bardzo się cieszę, że wreszcie budzisz się bez strachu o maluszka. Bardzo Ci kibicowałam tak jak Wam wszystkim tutaj.

Mam pytanie, czy to normalne, że teraz aż tak tą szyjką się nie przejmuję?
Chyba normalne, raz się udało to czemu drugi raz ma sie nie udać? To idejmuje stresu:) mi też w tej ciąży leży się dużo lepiej ;)
 
A powiedzcie mi czy Wy też macie taki problem z badaniami w laboratoriach? Ja wczoraj stałam w kolejce do luxmedu (tylko on u nas obecnie badania wykonuje) około dwóch godzin tylko po to by oddać próbkę do posiewu gbs co zajęło mi już przy rejestracji dwie minuty. Oczywiście w kolejce o siódmej rano wszystkie babcie i dziadkowie. Jeszcze po mnie pojechali za to, że przyszła pani z recepcji, zobaczyła kolejkę i mnie w ciąży zapraszając bezpośrednio do stanowiska pobrań szkoda, że dwie godziny straciłam na staniu. Muszę jeszcze zrobić krzywą cukrową ale to już gdy założy mi pessar. Nie macie wrażenia, że odkąd jest ten wirus to starsi ludzie okupują laboratoria i lekarzy?
 
A powiedzcie mi czy Wy też macie taki problem z badaniami w laboratoriach? Ja wczoraj stałam w kolejce do luxmedu (tylko on u nas obecnie badania wykonuje) około dwóch godzin tylko po to by oddać próbkę do posiewu gbs co zajęło mi już przy rejestracji dwie minuty. Oczywiście w kolejce o siódmej rano wszystkie babcie i dziadkowie. Jeszcze po mnie pojechali za to, że przyszła pani z recepcji, zobaczyła kolejkę i mnie w ciąży zapraszając bezpośrednio do stanowiska pobrań szkoda, że dwie godziny straciłam na staniu. Muszę jeszcze zrobić krzywą cukrową ale to już gdy założy mi pessar. Nie macie wrażenia, że odkąd jest ten wirus to starsi ludzie okupują laboratoria i lekarzy?
Rodziłam październik ubiegłego roku.wg mnie starsi zawsze okupowali te kolejki. Nigdy mnie nie wpuszczono bez kolejki. Tylko raz jedna pani ok 40 lat powiedziała mi i jeszcze jednej ciężarnej że chyba powinnyśmy być poza kolejką ale nic za tym nie poszło. I gdy miałam wykonywane w prywatnej przychodni to tam wołali po imieniu wg własnego uznania (mieli w komputerze osoby zapisane). Trudno. Takie społeczeństwo.
 
A powiedzcie mi czy Wy też macie taki problem z badaniami w laboratoriach? Ja wczoraj stałam w kolejce do luxmedu (tylko on u nas obecnie badania wykonuje) około dwóch godzin tylko po to by oddać próbkę do posiewu gbs co zajęło mi już przy rejestracji dwie minuty. Oczywiście w kolejce o siódmej rano wszystkie babcie i dziadkowie. Jeszcze po mnie pojechali za to, że przyszła pani z recepcji, zobaczyła kolejkę i mnie w ciąży zapraszając bezpośrednio do stanowiska pobrań szkoda, że dwie godziny straciłam na staniu. Muszę jeszcze zrobić krzywą cukrową ale to już gdy założy mi pessar. Nie macie wrażenia, że odkąd jest ten wirus to starsi ludzie okupują laboratoria i lekarzy?
Oni zawsze okupują 😅 ja w maju/czerwcu zeszłego roku idac na krzywą cukrową zostałam jeszcze zje***a przez starszą kobietę że co to.. jakim prawem mnie kolejka nie obowiazuje (mimo że na drzwiach wisiało info że na krzywą cukrową kolejka nie obowiązuje i ciężarne wchodzą poza kolejnością 😅 ale co mnie wtedy wkurzyła to moje 😅
 
reklama
Mi też bardzo ciężko z karmieniem
😢
Jest 6ty tydzień, mleka mało, smutno mi bardzo i cierpię z tęsknoty za córeczką, jednocześnie boję się jej powrotu.. Jak ja sobie poradzę z takim wczesniaczkiem w pandemii?
Walczę z tym Laktatorem dzień i noc co 3h i częściej. Zawożę pod szpital codziennie dwa woreczki i nie spełniam swojego pragnienia przygotowania wystarczającej ilości porcji dla niej na później,kiedy już z nami będzie. Zapadam się.. Bardzo mi ciężko. Mój nastrój zależy od mililitrów mleka w woreczku.. Gdyby nie była skrajnym wczesniakiem odpuściłabym już.
Ehhh cóż można napisać, jak nie jest w danej sytuacji, przytulam i życzę siły i dobrych myśli...
 
Do góry