Dziewczęta,
około tygodnia temu miałam usg połówkowe (lekko przed 20 tc). Lekarz badał mnie dokładnie, sprawdzał dziecko, lożysko, szyjkę macicy. Już przed wizytą u niego - 2 tygodnie wczesniej - zaczęłam mieć problem z twardnieniem brzucha (wyżej i niżej), ale bezbolesnym - chodziło raczej o napięcie w brzuchu. Lekarz zapewnił mnie, że to normalne i może się zdarzac, że to skurcze przepowiadające. Dla pewności zadzwoniłam do mojej gin. prowadzącej, która potwierdziła te wersję - jak badania wyszły ok, jak nie ma innych objawów, to wszystko w porządku, "proszę brać magnez i nospe jak bardzo przeszkadzają". No i wlasnie. Od 3 dni pojawiły mi się bóle macicy jak przy okresie, do tego bolą nogi (jakbym spacerowała cały dzień). Twardnienie na razie rzadsze lub żadne, nie ma krwawienia. Szyjka w badaniu wyszła ponoć dluga, a więc nie wzbudzająca niepokoju. Dzidziuś rusza się chyba nieco mniej, co mnie zmartwilo, ale wczoraj wieczorem zaczął urządzać harce. I dziś też go czuje.
Dajcie mi znać, proszę, czy też miałyście tak w podobnym czasie, bo sama nie wiem, co myśleć. Czy te bóle/twardnienie i bóle nóg mogą mieć faktycznie związek z niedoborem magnezu?Jeszcze nie zaczęłam suplementowac, od wczoraj jem gorzką czekoladę i nasionka.
Czy powinny mnie te bóle niepokoić czy to raczej normalne?