reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Tak wszystko ok, to były globulki na noc. Ginek powiedział by wziąć profilaktycznie skoro czuje i widzę jakąś zmianę.
 
reklama
No jak tutaj mam być dobrej myśli 😢
A jakie masz wyjście? Bardziej opłaca się być dobrej niż złej myśli.
Pierwszą ciążą cieszyłam się 4 dni. Tyle mi było dane po tym jak tydzień po becie już byłam w szpitalu, a później bakterie, skurcze, szyjka, hamowanie akcji skurczowej w 25tc, szew, sterydy, leżenie..Od początku na heparynie bo mam zaburzenia krzepnięcia. Ten pierwszy tydzień też nie radocha po 2 poronieniach. Codziennie majtkoza - zagladanie ze strachem. Obecna ciąża po kolejnym poronieniu i tamtym doświadczeniu też zaczęta ze strachem. Też torbiel. Dwa krwotoki, krwiak przy łożysku, kwestia szyjki, złe wyniki pappa, cukrzyca od 7tc i też heparyna. Wieczorem codziennie robię więc trzy zastrzyki. Ale powiedziałam sobie że mogę znów rok życia wyciąć sobie z życiorysu, albo przeczytać wszystkie książki i obejrzeć wszystkie filmy na które nie mam czasu pracując i zajmując się domem. 10 lat temu nie miałam telefonu z kolorowym ekranem i zakupów przez internet. Więc jest super! Żeby nie czuć że nie żyję załatwiam za męża różne sprawy przez telefon, opłacam rachunki, zakupy niespozywcze przez net. Cokolwiek co się da leżąc. A każdego dnia nasze dzieci zbliżają się do świata.
Dwa wyjścia Magdalenka. Leżymy i płaczemy, tracimy ten rok, wychodzimy z tego psychicznie dojechane, albo leżymy i czasem też płaczemy, ale każdego dnia patrzymy losowi w oczy i mówimy mu "ok, tak jest, za rok wszystko będzie lepiej". Zostaje nam albo się dobijać, albo wierzyć w jasną wersję. Jak ma przyjść złe to i tak nas dobije, więc same nie musimy sobie tego robić. A jak ma być dobre, to potrzebujemy jeszcze siły żeby się tym dobrym zająć, więc nie warto się tej siły pozbawić już teraz.
Trzymaj się, wiem jak strasznie trudno, ale czytaj sobie wątki w necie tytulowane "ku pokrzepieniu". Tu zresztą też dziewczyny ci piszą swoje historie i tych się trzymaj.
 
Magdalenka infekcja przy pessarze to nie koniec świata. Weź się w garść. Jak nie dla siebie, to dla dziecka. Pessar to cudowny wynalazek. Mój lekarz prewencyjnie daje przy krążku leki dopochwowe do ciągłego stosowania- i właśnie tak powinni robić. Lactovaginal 2x w tygodniu i co drugi dzien macmirror i udało mi się bez żadnej infekcji. Urodziłam w 41 TC, a pessar miałam zakładany 22/23tc. Nie leżałam zbyt dużo niestety przy trojce dzieci średnio to wychodziło, bo musiałam się nimi zajmować. Ale na szczęście urodziłam zdrowego chłopca i dziś kończy 5mcy. To była moja trzecia ciąża z pessarem
 
To prawda, ze trudno psychicznie znieść powikłana ciąże. Zwłaszcza w pierwszej ciąży było mi trudno, kiedy z dnia na dzień trafiłam w 23 tc z rozwarta i skrócona szyjka do szpitala na założenie szwu. Pobyt w szpitalu tez działa dołująco. Trzeba się cieszyć z każdego mijającego dnia, tygodnia, innego sposobu na przetrwanie tego trudnego czasu nie ma. Wbrew pozorom czas leci szybko. I zawsze to lepiej, ze ten ciężki czas w ciąży wypada jesienią i zima, kiedy dzień jest krótki niż słonecznym latem. Czasem tez pomaga odcięcie się od internetu, nieczytanie historii innych kobiet.
 
To prawda, ze trudno psychicznie znieść powikłana ciąże. Zwłaszcza w pierwszej ciąży było mi trudno, kiedy z dnia na dzień trafiłam w 23 tc z rozwarta i skrócona szyjka do szpitala na założenie szwu. Pobyt w szpitalu tez działa dołująco. Trzeba się cieszyć z każdego mijającego dnia, tygodnia, innego sposobu na przetrwanie tego trudnego czasu nie ma. Wbrew pozorom czas leci szybko. I zawsze to lepiej, ze ten ciężki czas w ciąży wypada jesienią i zima, kiedy dzień jest krótki niż słonecznym latem. Czasem tez pomaga odcięcie się od internetu, nieczytanie historii innych kobiet.
No właśnie tak planuje swoją drugą ciaze, aby termin porodu byl miedzy stycznia A Marcem. Wiadomo, ze może być różnie z zajściem ale to takoe moje małe marzenie. Bo leżenie z rozwatciem w szpitalu w maju to masakra
 
U mnie humor troszkę lepszy... ale nie zapeszam bo jak zaczynam się cieszyć to znów coś mnie zwala z nóg. Leki szpitalne dzialają bo twardnieje brzuch kilka razy. Do tego to podbrzusze nie boli aż tak. Tylko nie wiem co działa tak na mnie czy nospa,czy magnez w kroplowce. A jeśli magnez to co mogę brać w domu aby go zastąpić? Biorę teraz asmag 3x2 tabletki .
 
W szpitalu leży obok mnie dziewczyna juz w terminie. Ona mi powiedziała ze w 31 tyg miała założony pessar na szyjke 15 mm . Jej lekarz powiedział ze może normalnie funkcjonować i tak też robiła. Pracowała normalnie i szyjka się nie skracała i wytrwała do teraz. A teraz bielizna może urodzic. Tylko ze ona nie miała skurczy ani twardnienia brzucha . Może dlatego ta szyjka przy założonym pessarze nie skracała się. Także można normalnie chodzić, ale ja i tak jak wszystko szczęśliwie się teraz zakończy to będę leżeć . Oby tylko mniej infekcja nie dopadła i te skurcze minęły. Najwyżej będę na nospie do końca ciąży.
 
reklama
Do góry