W tym wszystkim to mi najbardziej żal tego biednego męża, oszukiwanego i okłamywanego latami 
Autorko, jesteś po prostu egoistką.
Okropną egoistką.
Kochasz swoje życie, swój dom, swoją pracę, swojego męża, WYDAJE Ci się, że chciałabyś mieć dziecko, ale dziecko to rewolucja, już zawsze będziesz za kogoś odpowiedzialna, będziesz musiała swoje idealne i wymarzone życie dostosować do dziecka, uwaga męża podzieli się na dwie istoty, a nie tylko na Ciebie, dlatego roisz sobie głupoty w głowie, żeby odwlec taką decyzję w czasie.
Rozczulasz się nad dziećmi, uwielbiasz słuchać o dzieciach, ale to wszystko są CUDZE dzieci, na chwilę, a nie na zawsze, jak swoje.
Jak długo będziesz tak gnębić swojego faceta?
Wchodziłaś w związek wiedząc, jak ważne jest dla niego potomstwo, mamiłaś go latami obietnicami o ciąży, jak myślisz, ile jeszcze pociągniesz?
10 lat? 20?
Aż Ci lekarz faktycznie powie, że sorry, za późno, już się nie da i odetchniesz z ulgą?
Wiem, że w tej całej sytuacji myślisz tylko i wyłącznie o sobie, swoim komforcie i swojej wygodzie, ale czy naprawdę za kilka/kilkanaście lat będziesz potrafiła spojrzeć mężowi w oczy bez wyrzutów sumienia, że zniszczyłaś mu życie?
Bo zniszczyłaś mu je, on Cię kocha, mieliście wspólne plany, a Ty od lat już wiesz, że jego marzenia nie spełnisz, mimo to brniesz dalej i dalej, bo Ci tak wygodnie, bo masz fajnego faceta i fajny dom...
Będziesz potrafiła latami patrzeć, jak z każdym dniem gaśnie coraz bardziej i traci nadzieję?