Julianna - super wygimnastykowne Twoje dziewczynki, a Zuzia to jakaś mistrzyni Ci rośnie. U mnie do kiwania jeszcze trochę, niedawno Adaś, szczuplejszy, dał radę dupinkę podnieść do góry ale to tylko jednego dnia tak potrafił. Teraz znowu grawitacja silniejsza Za To pełzanie Ani idzie dobrze, czasem nie można za nią wzrokiem nadążyć. Do tego jak leży na brzusku podnosi się na rączkach, czasem jedną puszcza i chwyta coś u góry i wtedy też głowę wysoko trzyma, niedługo będę musiała obniżyć poziom w łóżeczku. A Adaś jest teraz na brzuszku na etapie ćwiczenia najsłynniejszej chyba sceny Toma Cruise z filmu Mission Impossible
jjka- ja na podobnym etapie z Leonem zaczęłam go przewijać "w biegu", bo nie dało rady położyć go gdziekolwiek. Z tym, że ja po każdej kupie leciałam do bidetu obmyć dupsko, tak też robię do tej pory. Ide do łazienki, tam ściągam pieluchę na stojąco (jak był mniejszy to opierałam brzuchem o kolano i tak mi wisiał), staram się pieluchą jak najwięcej kupy wytrzeć, w razie czego wspomagam się papierem toaletowym albo ręcznikami papierowymi, które lepiej zbierają niż mokre chusteczki. Potem sadzam na bidet trzymając jedną ręką z przodu pod pachami, drugą myję cały interes.
Jak jestem poza domem i bidetu niet, to próbuję na umywalce
Emilek - widocznie dziewczynki nasze tak mają, bo u mnie Ania też miesiąc temu mleko przestała lubić, tylko że moje. Modyfikowane jej jakoś smakuje :-)
jjka- ja na podobnym etapie z Leonem zaczęłam go przewijać "w biegu", bo nie dało rady położyć go gdziekolwiek. Z tym, że ja po każdej kupie leciałam do bidetu obmyć dupsko, tak też robię do tej pory. Ide do łazienki, tam ściągam pieluchę na stojąco (jak był mniejszy to opierałam brzuchem o kolano i tak mi wisiał), staram się pieluchą jak najwięcej kupy wytrzeć, w razie czego wspomagam się papierem toaletowym albo ręcznikami papierowymi, które lepiej zbierają niż mokre chusteczki. Potem sadzam na bidet trzymając jedną ręką z przodu pod pachami, drugą myję cały interes.
Jak jestem poza domem i bidetu niet, to próbuję na umywalce
Emilek - widocznie dziewczynki nasze tak mają, bo u mnie Ania też miesiąc temu mleko przestała lubić, tylko że moje. Modyfikowane jej jakoś smakuje :-)