Dzisiaj wigilia, a ja z synkiem w szpitalu i nie zanosi się, żebyśmy wyszli wcześniej niż na 3 Króli, a bardzo możliwe, że spędzimy tu więcej czasu.
Podczas badania pediatra zauważyła u synka szmery w serduszku, a po powiązaniu tego z opuchlizną stóp, dała skierowanie do szpitala do poradni neonatologicznej. Tutaj z kolei stwierdzili, że synek na prawdopodobniej arytmie serduszka i zostawili nas na oddziale. Od początku ma EKG, ma Holtera i miał już USG. Z USG wyszło, że nie ma żadnej wady serca, no ale arytmia jest. Podobno da sie ją unormowac lekami.
Chce mi się płakać, nie tak miały wyglądać pierwsze święta, miał być w domu i dostać pierwsze prezenty pod choinkę.
Czy któraś z Was spotkała się z arytmią u noworodka?
Podczas badania pediatra zauważyła u synka szmery w serduszku, a po powiązaniu tego z opuchlizną stóp, dała skierowanie do szpitala do poradni neonatologicznej. Tutaj z kolei stwierdzili, że synek na prawdopodobniej arytmie serduszka i zostawili nas na oddziale. Od początku ma EKG, ma Holtera i miał już USG. Z USG wyszło, że nie ma żadnej wady serca, no ale arytmia jest. Podobno da sie ją unormowac lekami.
Chce mi się płakać, nie tak miały wyglądać pierwsze święta, miał być w domu i dostać pierwsze prezenty pod choinkę.
Czy któraś z Was spotkała się z arytmią u noworodka?