cześć dziewczyny, żeby przetrwać ciężki czas przeczytałam cały wątek. Wszystkim współczułam złych wieści i cieszyłam się gdy pisałyście, że maluszki są zdrowe licząc, że mój też będzie. Tylko ktoś kto był / jest w naszej sytuacji zrozumie ból, strach i czarne myśli. Zazdrościłam gdy pisałyście, że ma wsparcie rodziny i przyjaciół. My byliśmy z Mężem sami, gin polecała nawet poradę psychologa, który pomógłby nam przejść przez ten czas. Nikt z rodziny nie zaoferowałby nam pomocy ani przy wychowaniu chorego dziecka, ani nie trzymał w klinice za rękę i na pewno nie zrozumiał takiego wyboru.
Nie byłam nigdy w ciemniejszym miejscu od tego po niekorzystnych wynikach PAPPA. Mąż który towarzyszył mi przy wizytach już nie chciał patrzeć na monitor USG. Ja z nerwów nie mogłam zatrzymać posiłku i zaczęłam plamić.
A to moje szczegóły. Mam 37 lat i już na USG lekarz powiedział, że widzi problem w serduszku, po 8 dniach wyniki Pappa (jedyną nieprawidłowością na była niedomykalność zastawki trójdzielnej co z ryzyka podstawowego ZD - 1:203 dało wyniki ZD - 1:19 czyli 95% na urodzenie zdrowego dziecka i wskazanie do amniopunkcji (USG w 14+1 tc, CRL 84.0, NT 2.4, kość nosowa+, beta 2.3 MoM, Pappa 1.398 MoM). Po kolejnych 5 dniach amniopunkcja i odpłatny test mikromacierzy żeby skrócić czas oczekiwania - po 7 dniach radosny wynik mikromacierzy potwierdzony telefonicznie, po 3 tygodniach papierowy wynik mikromacierzy i potwierdzenie pozytywnego wyniku kariotypu z hodowli.
Amniopunkcja to nic strasznego, najlepiej zamknąć oczy by nie wiedzieć kiedy wbijają igłę i oszczędzać się przez parę dni. Ja zdecydowałam się na badania które są wiarygodne czyli sprawdzają kariotyp dziecka a nie liczą prawdopodobieństwo. Są opinie mam które boją się powikłań, ale czy nie lepiej dokładnie zbadać czy dziecko jest zdrowe, jeśli dziecko ma np. wadę serca to inaczej prowadzi się ciąże, poszerza się diagnostykę i rodzi się w szpitalu w którym od razu mogą zoperować malucha i pomóc mu jak najszybciej. Więc przemyślcie wszystko, Wasz lęk powinien być na drugim miejscu, na pierwszym dobro dziecka.
Czekając na wyniki wypytałam lekarzy i wyczytałam wszystko o ZD: jakie problemy zdrowotne ma dziecko, jak długo żyje, czy będzie samodzielne, czy ktoś może chcieć je adoptować, czy są jakieś organizacje które pomagają rodzicom, na stronie mp.pl jak wygląda plan opieki zdrowotnej dziecka. Ale też jakie badania są potrzebne i gdzie robi się terminację, czy ktoś wspiera kobiety kiedy się na to decydują. Czytałam historie matek, które wychowują chore dzieci i są szczęśliwe zakatek21.pl czy bardziejkochani.pl, wpisy matek które innym kobietom zastanawiającym się nad terminacją radzą, żeby do nich napisały i porozmawiały jak to jest żyć z chorym dzieckiem, oferując bezinteresowną pomoc w zrozumieniu i pokochaniu chorego dziecka. Matek, które urodziły i którym życie się skończyło bo zostały same, albo małżeństw które zdecydowały się urodzić a teraz na placu zabaw inni rodzice i dzieci wykluczają ich ukochane dziecko. Historie o tym jak w przychodniach odbijają się od kolejnych lekarzy oraz co 2 lata muszą w ZUSie odnowić dziecku orzeczenie o niepełnosprawności. Chciałam mieć pewność, że dowiedziałam się wszystkiego przed pojęciem decyzji.
Osobiście cieszę się, że nie muszę podejmować ostatecznej decyzji bo nie wiem czy z którąkolwiek z nich mogłabym żyć. Za to mogę doradzić żeby zacząć myśleć o niej jak najwcześniej. Najpierw przemyślcie wszystko oddzielnie bez męża i niech mąż zrobi tak samo. Wyobraźcie sobie życie Wasze i Waszej rodziny po każdym z wyborów. To nie tylko kwestia sumienia, to także kwestia psychiki Waszej i męża, umiejętności, zasobów i wsparcia otoczenia. Dopiero kiedy oboje zgłębicie temat i pierwszy szok opadnie, przedyskutujcie co dacie radę zrobić a czego nie, zgodnie z Waszym sumieniem i Waszymi możliwościami. Pamiętajcie, że najważniejsza jest odpowiedź na pytanie, czy i jak będziecie mogli dać tej istocie szczęście. Czy będziecie umieć sprawić by się uśmiechała, by nie czuła się gorsza i niechciana. Dla każdego dziecka najważniejsza jest miłość, ciepło i zrozumienie.
Trzymam za Was i Wasze Maluchy kciuki i życzę dobrych wyników i wielu wspólnych radości. Ja znów się cieszę, że mój wspaniały pierworodny zostanie starszym bratem.
Pamiętajcie kto nie był lub nie jest w takiej sytuacji nie ma prawa oceniać. Oceniają tylko ciemne umysły i czarne serca. To forum to wspaniale wsparcie i mimo, że nie miałam odwagi pisać na bieżąco i tak bardzo mi pomogłyście.