reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ADOPCJA- pary starające się o adopcję wczoraj i dziś.

jakieeee cudneeeeeeeeeee wieści :)))))))

o matko jak się cieszę :):)

kochane -u mnie remont,wlecę jak sie ogarniemy ..dzieci u moich rodziców i mamy mało czasu ..więc po pracy remont i szybkooo spać bo od rana znów praca..

ale wlecę na dniach do Was:))


ale cudnie :-D:-D:-D:-D:-D rewelacyjne wieści :tak::tak::tak:
 
reklama
Witam Was dziewczyny :) My z M, rowniez jestesmy w trakcie adopcji z tym, ze my wszystko zaczelismy troszeczke do D... strony i nasza Juleczke mamy juz w domu, jest z nami juz od 16 miesiecy ;) A przywiezlismy ja do domku jak miala niecale dwa tyg :)

Jesli ktoras z mam chciala by wsparcia, lub nawet zwyklej rozmowy to zapraszam ;)

mam tez swoj kolejny problem o ktorym pisalam, w innym watku, dla staraczek... a mianowicie nie moge zajsc w ciaze , a chcialabym jeszcze raz miec takie malenstwo. :(
 
Anusiaczek - gratulacje, fajnie, że już jesteście razem z małą

Katinka - jak będziesz mieć chwilkę to napisz coś więcej o synku
u mnie średnio, bo M zaczyna się zastanawiać nad adopcją i posiadaniem dzieci :-(
mam nadzieję, że to tylko chwilowe, bo ja bardzo chcę mieć dziecko i nie wiem co będzie jak powie, że on jednak nie chce....
 
Hej dziewczynki:)
Bylismy dzisiaj w sadzie ,papiery złozone ,ponoc cały proces ma potrwać około 5 tygodni.Oczywiscie bylismy u nunusia:)
Moj synek przecudny,przesłodki i wogóle najpiekniejszy na świecie;-)
Ma teraz prawie 4 miesiące,był wczesniakiem ale pieknie sie rozwija,ale sie nie moge nim nacieszyc przez te pare godzin,chwila wyjscia jest nie do zniesnienia,az mi sie serce kroi ze musze go zostawiac:(
Boże ile szczescia daje dziecko ,tak go trzymałam dzis w ramionach i jest to najpiekniejsze uczucie na świecie!!!

Po tym ostatnim zdarzeniu jak odmówilismy,jechałam tam z dusza na ramieniu,tak sie bałam,ale na szczescie okazalo sie inaczej..ale tez wiem ze nie mozna nic robic wbrew sobie ,bo kazdy ma swoje pisane i to jest włąsnie nasz synek ,ktory jest nam pisany!!!Warto czekac ,choc to sie ciagnie ,dłuzy i wogole ,ale warto czekac na "swoje " dziecko,bo sie to czuje od pierwszego spojrzenia:)

Tak sie troche rozpisałam,ale jestem taka szczesliwa ze moge latac bez skrzydeł :-D

Pozdrawiam was Gangu i Witam nowe Panie na watku:)

ISZKA Kochana trzymam kciuki zeby M podjął słuszną decyzje która uszcześliwi WAS oboje:)
 
Dzień dobry! :happy:
Postanowiłam - za leciutką namową koleżanki Smerfety :happy: - odwiedzić Wasz wątek, bo chyba przyszedł już dla mnie na to czas... Mam nadzieję, że pozwolicie się przyłączyć do Waszych rozmów.
O maleństwo staramy się z mężem od ok. 3 lat, pewnie dla jednych to dużo, dla innych mało, dla mnie oczywiście to już cała wieczność wypełniona nadzieją, oczekiwaniem, rozczarowaniami i bólem. Na początku starań udało mi się zajść w ciążę, którą niestety bardzo szybko poroniłam. I od tego czasu nic. Były inseminacje, jedno podejście do in vitro i nadal bez skutku. W tej chwili stoimy w takim punkcie, że nie wiemy co dalej. Miało być kolejne podejście do in vitro, ale nie wiem czy do niego dojdzie bo cała ta procedura budzi w nas obojgu duże wątpliwości i opory z przyczyn, o których nie chcę się teraz rozpisywać. Chociaż jak znam siebie to pewnie jeszcze spróbujemy bo pragnienie posiadania dziecka jest chyba silniejsze od wszystkiego innego i człowiek sięga po wszelkie środki i drogi do spełnienia tego marzenia, nawet jeżeli nie do końca się je akceptuje.
Ale ostatnio w naszych rozmowach przeważa temat adopcji, głównie za sprawą mojego męża, który - odnoszę wrażenie - coraz bardziej godzi się z myślą, że nie będziemy mieć biologicznego dziecka i całe swoje zaangażowanie skierował na adopcję. Zresztą wiem, że zawsze miał tą myśl w sercu, niezależnie od posiadania lub nie potomstwa biologicznego. Wielokrotnie o tym mówił, zresztą ja też podzielałam trochę jego plany, tylko, że wtedy to były takie tam rozważania o przyszłości, a i tak przede wszystkim marzyłam o ciąży, o chłopczyku, który będzie małym rozrabiaką z oczami mojego męża albo córeczce, która będzie nieśmiało uśmiechać się jak ja w jej wieku. Wiecie o co chodzi... Teraz coraz bardziej dociera do mnie, że to marzenie może nigdy się nie ziścić. Na razie nie potrafię jeszcze się z tym pogodzić, czuję wielki ból i rozpacz. I nie jestem chyba jeszcze gotowa na to, by miejsce tego marzenia zajął inny obraz - dziecka, które nie będzie mieć oczu mojego męża i mojego uśmiechu... Boję się tego bardzo, z wielu względów. Boję się, że nie będę potrafiła pokochać, że nie podołam problemom, które może mieć to dziecko - zdrowotnym, emocjonalnym, że zawiodę na całej linii - siebie, męża, a przede wszystkim to biedne dziecko.
Ale czuję, że muszę się trochę zacząć oswajać z tym tematem, może uda mi się go trochę "oswoić". Dlatego postanowiłam prześledzić Wasz wątek, poznać Wasze doświadczenia, Wasze drogi, przeżycia. Może to mi jakoś pomoże.
A teraz już nie przynudzam i zabieram się do czytania :happy:
 
cześć dziewczyny

Queen obawy zawsze będą ja je miałam po telefonie ,strasznie się bałam że mojej Juleńce nie dam miłości ,teraz nie wyobrażam sobie inaczej ,siedzi obok mnie z uśmiechem łobuza a zarazem słodziaka ,którego mogłabym non stop tulić. Decyzja i tak należeć będzie do Was ale zapraszam do Nas i dziewczyny na pewno doradzą i pomogą bo ja niestety mało się udzielam z braku czasu :dry:

U nas rehabilitacja trwa ,Myszka zaczyna stawać pięknie przy meblach i tak gania na czworaka ,że czasami rąsie za stópkami nie nadążają :-D cały czas pod obserwacją specjalistów jesteśmy przed tomografia główki ze względu na szybko zarośnięte ciemię ,okulista i chirurg szczękowy ale to tylko kontrola ze względu na jej szybkie przybycie na świat ;-)

Pięknie mówi mama ,tata,babcia i dziadzia i wszelakie słowa których jeszcze nie ogarniam :tak:

Dziewczynki dzisiaj uciekamy na urlop.
Smerfeta i Ty się nabiegasz po sklepach :tak:
Katinka trzymam kciuki abyście jak najszybciej synusia mieli w domu ,napisz jak na imię Twojemu skarbowi .


Ściskam Was wszystkie
 
Katinka - fajnie sie czyta twoje slowa. Normalnie przyponinam sobie swoje emocje sprzed lat , jak po raz pierwszy zobaczylam mojego Tymcia i uwierzyc nie moglam ze szczescia ze juz zawsze bedzie nasz :-D

Zuza - wspanialych i slonecznych pierwszych wakacji!!

Iszka ty sie nie poddawaj!

Queen - ja ci powiem ze to nie jest tak z tymi oczami i usmiechami. Jakbys zobaczyla nasza 5osobowa rodzine to bys stwierdzila ze najbardziej do siebie podobni to jestem ja z psem. Dziewczynki, choc obie biologiczne sa do siebie tak podobne jak koło do kwadratu. Do mnie sa niepodobne do tego stopnia ze jak idziemy razem to im mowie zeby sie usmiechaly by ludzie nie pomysleli ze je porwałam. Co wiecej nieraz spotkalam sie ze slowami: "a synek jaki do pani podobny"
a synek akurat adoptowany. Tak wiec nie ma sie co nastawiac... zycie jest jedno i trzeba chwytac za rogi. Dumac mozna do konca zycia a potem okaze sie ze nie zylismy tak naprawde wcale. Pewnie Katina, zuza,celta zgodza sie ze mna ? Teraz to jest zycie! I tak to co najwazniejsze dajemy dzieciom sami i tak one nan oddają. Zarowno te wlasne jak i te adoptowane. Jesli pragniesz dziecka to pokochasz je jakiekolwiek ci Bog da. I uwierz... bedzie podobne do ciebie nie mniej niz biologiczne

Pozdrawiam :-D
 
Ostatnia edycja:
Hej Dziewczynki:)
ZUZANKA mały bedzie nazywac sie Łukasz:) JUtro do niego jedziemy,miałąm isc do pracy ale smigło mi sie wolne ,no to lecimy do synusia:)ehh jak to pieknie brzmi;-)

DAMQELLE :)

QUEEN Witaj :) Na wstępie chciałam Ci napisac,ze masz super męża,zazwyczaj to kobieta wychodzi z inicjatywą adopcji a ty masz jeden kłopot z głowy,bo moja kolezanka od roku próbuje meza namwoic na adopcje i trafia w mur:(
Co do tych marzen o podobnym wygladzie,to tez róznie bywa ,ja np.nie myslałam w kategorii kogo bedzie miało oczy a kogo usmiech najwazniejsze było aby było zdrowe..
Ja zobacząc mojego synusia nie miałam jakichkolwiek watpliwości bo człowiek by serce oddał od pierwszego spojrzenia:)Z resztą nigdy nie miałam żadnych watpliwości czy zdołam pokochac "obce" dziecko,miałam i mam kontakt z dziecmi małymi i nie tylko z rodziny i jesli by sie działo cos złego to by sie człwowiek nie zastanawiał,tylko by w ogien skoczył..
Potrzebujesz po prostu czasu,aby dojrzec do tej decyzji,nie ma w tym nic złego ,jedni szybciej sie z tym godza a inni potrzebują wiecej czasu i masz do tego prawo,jak juz sie z tym pogodzisz,to juz marzenia odejdą w sina dal i spojrzysz na to wszystko spokojniej,czego Ci bardzo życze!!

JAK BÓG ZAMYKA DRZWI -TO OTWIERA OKNA!!!

poZDRAWIAM wszystkie panie:):)
 
reklama
Dzień dobry! :happy2:
Bardzo Wam dziękuję dziewczyny za odpowiedzi. Chyba trzeba mi było takich spokojnych, pozytywnych słów. Troszkę się ostatnio wyciszyłam. Na tą chwilę podjęliśmy z mężem decyzję, że spróbujemy jeszcze dokładnie zdiagnozować co może być naszym problemem, chcemy zrobić badania genetyczne. Chcę wiedzieć, czy mamy jakąś szanse na biologiczne rodzicielstwo, czy jest coś, co możemy spróbować leczyć, czy też może raczej nie ma co się łudzić. To jest w tej chwili nasz plan.
Natomiast swoją drogą sporo myślę o adopcji, mam dużo mieszanych odczuć. Z jednej strony gdzies tam w środku dopuszczam do siebie tą myśl i wierzę, że to mogłaby być moja droga. Tyle, że ciągle też mam w sobie chęć walki o dziecko biologiczne. Zobaczymy, co życie przyniesie...
Jedno jest pewne, Damqelle ma rację, najgorsze co mogłoby mnie spotkać to stracić życie na zastanawianie się co by było gdyby...
Dziękuję jeszcze raz za Wasze ciepłe słowa. Będę z ciekawością śledzić co u Was... :happy2:
Pozdrawiam gorąco!
 
Do góry