reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Też mam przedszkolaka już, synek w kwietniu skończył 3 lata, do przedszkola zaczął chodzić jak miał 2,5 roczku. Dla mnie to była duża ulga, bo jak była niania to gotowałyśmy na spółkę, ja zupę i troszkę drugiego dania a ona dokańczała obiad. Tak więc każdy wieczór spędzałam przy garkach. Jak poszedł do przedszkola zaczął się tam stołować, a my w pracy i gotowanie jest u nas akcją weekendową teraz.
 
reklama
ja ze starszym synem (teraz juz prawie 8 lat) wrocilam do pracy po 6 mies na 3/4 etatu i tak bylo az do niedawna ... jakis czas po powrocie z wychowawczego po corce (wrocilam jak jak miala roczek) musialam przeniesc sie n caly etat i musze przyznac ze po 6 miesiacach ciagle trudno mi sie przestawic na prace na caly etat ... brakuje mi na wszystko czasu ... a trzeba syna ze szkoly odebrac i na czas do niani wrocic ... a jak mala pojdzie do przedszkola to dopiero bedzie sajgon ... juz sobie wspolczuje :-)
 
ja do pracy wróciłam po macierzyńskim, zarówno z WIktorem jak i z Olkiem.

Wiktora wyślę do przedszkola za rok.
 
u nas jest tak, że ja pracuję w godzinach 9.30-17.30 a mąż 7-15, godzinę zajmuje nam dojechanie do pracy, tak więc ja zaprowadzałam synka do przedszkola a mąż go o 16 odbierał.
 
my oboje z mezem mamy w miare nie normowany czas pracy ale ja staram sie z tego nie korzystac :-D ... pracuje mniej wiecej od 8:30 do 16:30 ... na 17 musze byc w domu u niani i po drodze odebrac syna ze szkoly ... rano tez ja zawoze malego do szkoly bo mam po drodze a maz musi sporo zboczyc ... oczywiscie w pewnych lub naglych wypadkach maz mnie wyrecza ... i wykorzystuje wtedy swoj nienormowany czas pracy :tak: jak sie przeprowadzimy to oboje bedziemy mieli tak samo niepodrodze :no: wiec zamierzamy sie podzieli cobowiazkami bo inaczej nie da rady :crazy: problem jest tylko w tym ze moj maz czasami wyjezdza w delegacje i nie ma go po kilka dni ... wtedy jestem zdna tylko na siebie ... ale jak widac jakos sobie radze :rofl2:
 
j@god@ to calkiem sensowne rozwiazanie :)
kropecka ja tez zamierzam mala wyslac do przedszkola za rok :) o ile pamietam Wiktor jest w wieku Kamili :-)
 
Idzia ja przez dłuższy czas miałam nienormowany czas pracy (do marca tego roku) bo byłam doktorantką i powiem Ci że i tak zrobiłam z tego czas prawie normowany, bo ciężko było wytłumaczyć s. że ja muszę wyjść, bo jednak nienormowany czas oznacza, że pracujesz na akord, przy dziecku chodzącym do przedszkola bardzo trudna sprawa. Ale odkąd zostałam przyjęta na etat mam normowany czas pracy, ma to też swoje minusy, bo jak nie mam co robić to muszę uważać, żeby mnie ktoś nie nakrył, że wcześniej z pracy wyszłam, a nudzić się nie lubię. Mąż ma normowany.
 
zdaje sie ze zle uzylam slowa "nienormowany" :sorry2:... raczej mialam na mysli fakt ze mozemy z mezem pracowac w miare w dowolnych godzinach ... oczywiscie sa wymagania ze w pewnych godzinach powinno sie byc w pracy (od 10 do 15) ale to glownie z tego powodu ze niektorzy u nas zaczeli przychozic do pracy codziennie na 12 i siedziec do 20 a to utrudnia prace grupowa :crazy: ale jezeli tak ci sie zdarzy raz na jakis czas to nikt nie robi absolutnie problemu ... tak jak pisalam wczesniej - ja sie zadeklarowalam w pracy ze bede pracowac od 8:30 ale nie oznacza to ze musze byc o tej porze ... jak przyjde o 9 czy 9:30 to nikt mi glowy nie urwie ... po prostu musze wyjsc pozniej albo nadrobic godziny innego dnia ...
 
to ja tak mam nieoficjalnie, i wszyscy naukowi, ale u nas jest dosłownie, że jedna koleżanka przychodzi na 13 i nikt jej słowa nie powiedział, naukowym wolno... ale pozostali (kadry, zaopatrzenie, techniczni itp) mają widełki 9-17, chyba że ugadają się na inne godziny. Ja pracuję na 3/4 etatu i zgodnie z wymogami dyrektora musiałam na drzwiach napisać w jakich godzinach pracuję (wszyscy którzy pracują na części etatów muszą to mieć na drzwiach). Więc ja po ugadaniu z szefem napisałam, że pracuję od 9.30 do 17.30 przez 3/4 dni w miesiącu. Ale ostatnio pasowało mi to przychodziłam 8-16 :-). Tu jest tak trochę, że naukowych się nie wylicza, bo są rozliczani z efektów a nie z tego ile siedzą w pracy, a ja jestem rozliczana z efektów, ale szef oficjalnie nie może mi pozwolić na pracę w domu, a komuś na naukowym może. Jako doktorantka byłam na etacie "naukowym", niestety nie obroniłam się do końca stypenium i dostałam 3/4 etatu dopóki się nie obronię, wtedy mogę przejść na naukowy.
 
reklama
Do góry