reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

51-letnia mama urodziła własną wnuczkę. Co sądzisz o tej histori?

Prawda?
Medycyna może zdziałać cuda.
Super, ze ta dziewczyna miała szanse na macierzyństwo.
Mam nadzieje, ze los będzie jej sprzyjał i nie spotka na swojej drodze niewłaściwych ludzi.
 
reklama
Ale to cudowne! Ostatnio urodzil sie chłopczyk zamrożony od 1992roku. Fascynujące

Nie pisz tak o tym. Mogłabyś się wykazać odrobiną dobrego smaku i kultury. Radzę ci powstrzymać swój zapał, bo nie mam obiekcji by zgłosić te kwestię admin.
 
Nie pisz tak o tym. Mogłabyś się wykazać odrobiną dobrego smaku i kultury. Radzę ci powstrzymać swój zapał, bo nie mam obiekcji by zgłosić te kwestię admin.
Chyba teraz już rozumiesz skąd takie, a nie inne odpowiedzi.
Często przemilczenie to tylko pożywka. Mi wstyd, że kobieta-matka może w taki sposób podchodzic do kwestii szczęścia innych osób. Dlatego właśnie te dzieci będą piętnowane, bo jakaś Pani i sądzę, że to nie jest odosobniony przypadek, będzie uważała je za wybryk medycyny i wymysl "chorych na głowę" malzenstw które nie mogą pogodzić się z tym, że nie mogą mieć dzieci. Oczywiście jeszcze dochodzi do tego żal, a raczej zawiść, że klinika na tym zarabia..
 
Chyba teraz już rozumiesz skąd takie, a nie inne odpowiedzi.
Często przemilczenie to tylko pożywka. Mi wstyd, że kobieta-matka może w taki sposób podchodzic do kwestii szczęścia innych osób. Dlatego właśnie te dzieci będą piętnowane, bo jakaś Pani i sądzę, że to nie jest odosobniony przypadek, będzie uważała je za wybryk medycyny i wymysl "chorych na głowę" malzenstw które nie mogą pogodzić się z tym, że nie mogą mieć dzieci. Oczywiście jeszcze dochodzi do tego żal, a raczej zawiść, że klinika na tym zarabia..
Tu nie chodzi o kwestie przemilczenia... Tylko o to, czy umiem być człowiekiem. Człowiekiem nie jest się z faktu urodzenia jako homo sapiens, bo to oznacza, że jestem zwierzęciem, który może używać swojego mózgu. A czy i w jaki sposób to robi?

Niektórym się wydaje, że wszystko im wolno. A niestety tak nie jest.

Mnie zawsze oburzają takie artykuły, bo zamiast pokazywać możliwości i zdobycze nauki, skupiają się na sensacji. Tak jak wczesniej zauważyłaś niezwykle ważny jest sposob, w jaki informacja została przekazana.
Zachwyca mnie mądrość tej młodej kobiety. Przecież nie chodzi o to by pobijać rekordy. Ale tu znowu kłania się obraz człowieka i tego, czy szuka realnej informacji, czy tylko taniego chwytu by zwrócić na siebie uwagę.
 
Chyba teraz już rozumiesz skąd takie, a nie inne odpowiedzi.
Często przemilczenie to tylko pożywka. Mi wstyd, że kobieta-matka może w taki sposób podchodzic do kwestii szczęścia innych osób. Dlatego właśnie te dzieci będą piętnowane, bo jakaś Pani i sądzę, że to nie jest odosobniony przypadek, będzie uważała je za wybryk medycyny i wymysl "chorych na głowę" malzenstw które nie mogą pogodzić się z tym, że nie mogą mieć dzieci. Oczywiście jeszcze dochodzi do tego żal, a raczej zawiść, że klinika na tym zarabia..

Piętnować nie można nikogo, nigdy.

A subiektywną opinia na dany temat mogą wyrażać wszyscy, dopóki ta nie uderza personalnie w osobę. Mówimy tu ogólnie, o metodzie, a nie konkretnych ludziach.
 
Piętnować nie można nikogo, nigdy.

A subiektywną opinia na dany temat mogą wyrażać wszyscy, dopóki ta nie uderza personalnie w osobę. Mówimy tu ogólnie, o metodzie, a nie konkretnych ludziach.
Mówimy ogólnie, ale jeśli czytasz ten wątek poważnie to usłyszałas, że są tu osoby, które doświadczyły tego stanu. Nie wypowiadamy się czysto teoretycznie. A swoją subiektywna opinie można wyrazić bez szyderstwa, czy innych negatywnych ocen.
A mnie osobiście twoja odpowiedź uderzyla
 
Ostatnia edycja:
Piętnować nie można nikogo, nigdy.

A subiektywną opinia na dany temat mogą wyrażać wszyscy, dopóki ta nie uderza personalnie w osobę. Mówimy tu ogólnie, o metodzie, a nie konkretnych ludziach.
Opinia nie oznacza szyderstwa, bagatelizowania, umniejszania. I jeszcze jedno - piszesz o konkretnych ludziach i konkretnym przypadku, bo właśnie o nim rozmawiamy - zastanawiając się, jak same byśmy postąpiły. To nie są łatwe wybory. I naprawdę uważasz, że oddanie komuś komórki zarodka jest patologią i lepiej, żeby odpuścić sobie pragnienie zostania mamą?
 
Nie rozumiem dlaczego tak trudno przyjąć wam informacje o tym, że ktoś może mieć odmienne zdanie. Ono jednocześnie nie musi być równoznaczne z pogardzaniem, ocenianiem czy innymi negatywnymi skutkami.

Osobiście trudno mi zrozumieć i przyjąć nie tylko myśl o..., ale rowniez działania surogatki. I wcale to nie oznacza, że potępiam wybory innych. Po prostu mój umysł jest za wąski jak zwykłam to ostatnio mówić. I nie rozumiem tekstu nie byłaś w takiej sytuacji... bo skąd to możesz wiedzieć?
Owszem przez wiele lat byłam. Od kiedy skończyłam 18 lat mierzyłam się najpierw ze świadomością, a potem rzeczywistością faktu, że dzieci mieć nie będę. Ostatecznie jak wiele z was wie, mam dwoje dzieci, ale to moje cudaki wymykające się medycynie. I mimo iż żylam przez niemal 20 lat z tą świadomością nie przyszło mi na myśl, żeby chcieć surogatki. Doszlam też do etapu in vitro i rozważań na temat jak daleko sięgnąć. I trzeba było się zatrzymać, bo dla mojego meza KD nie wchodziło w grę. Każdy z nas wyznaje różne wartości i ma prawo powiedzieć, że pewne poczynania są zbyt daleko idące. Zwłaszcza, że dzieci, które potrzebują rodziców i opieki na świecie nie brakuje.

Też uważam, że to trochę za daleko idace, jeśli mama rodzi córce dziecko. Nie wnikam w to, że ktoś taką decyzję podjął. Mnie tylko zastanawia na ile jest to chęć bycia rodzicem, a na ile po prostu posiadania dziecka. Tu jednak odzywa się moja natura poszukiwania przyczyn różnego stanu rzeczy.
Moim zdaniem rozmawiamy w tym przypadku o trzech osobach, nie dwóch. Podobnie jak przy temacie aborcji niejako zapomina się o tym, że jest drugie ja na tapecie.
Czy powinniśmy nazywać to poświęceniem? Miłościa? Nie wiem, nie jestem teraz w stanie na to odpowiedziec. Wiem jednak, że człowiek ciągle zmaga się w życiu z faktem, że wszystkiego mieć nie może.
Co bym zrobiła, gdybym ostatecznie nie miała własnych dzieci... Nie wiem, bo ten temat jest już za mną. Wiem jednak, że miałam na siebie plan i może jeszcze do niego wroce.
Destino, podpisuje sie pod tym co napisalas.
 
reklama
Mówisz tak, ponieważ nigdy nie stanęłaś przed taką decyzją. Jeżeli jedynym sposobem na dziecko z własnym DNA jest wynajęcie surogatki to co mają robić te pary? Skoro mamy 21wiek i medycyna pozwala na wykonanie in vitro, to co w tym złego? Lepiej jest wynająć brzuch najbliższej kobiety skoro jest taka możliwość niż zupełnie obcej. Powinnaś się cieszyć, ze nie masz takich problemów i nie musisz stawać przed taką decyzją.
Pisalam ze popieram in vitro a nawet surogatke w wyjatkowych przypadkach. Gdybym miala problem to napewno bym sie nie zgodzila zeby surogatka byla moja mama. Po prostu takie mam poglady i nic by sie w tej kwetstii nie zmienilo.
 
Do góry