Może to nie ten dział, ale bardzo dawno mnie tu nie było i sama nie wiem gdzie dokładnie umieścić mój problem.
Nikola ma 4 latka i niestety co noc ląduje w moim łóżku.
Mieszkam w kawalerce, miejsca jest niewiele, ma oczywiście swoje łóżko.
Do 2 roku życia córka spała całe noce u siebie, czasami zdarzyło się że przyszła do nas ale było to sporadyczne. Po rozstaniu z mężem (2 lata temu) stało się to nagminne, córka od tamtej pory przychodzi do mnie co noc, zazwyczaj gdy śpię. Do tej pory jakoś to znosiłam, ale od 3 miesięcy mieszkam z nowym partnerem i po prostu tak się dłużej nie da... On śpi na brzegu łóżka, ja w środku, mała od ściany - ciśniemy się jak sardynki, a Nikola co noc praktycznie serwuje mi kilka kopniaków i uderzeń. Nie możemy się wyspać, jesteśmy obolali, do tego mi przypadła "przyjemność" spania na łączeniu więc nie powiem jak bardzo bolą mnie żebra, kark... Jej łóżeczko jest w tym samym pokoju co nasze, dlatego tym bardziej chciałabym by przesypiała noce u siebie...
Próbowałam przetrzymywać ją całą noc, ale tym sposobem nic nie osiągnęłam poza histerią do białego rana
Czy ktoś wie jak mogę to "rozsądnie" rozegrać? Ma jakieś rady, doświadczenie?
Nikola ma 4 latka i niestety co noc ląduje w moim łóżku.
Mieszkam w kawalerce, miejsca jest niewiele, ma oczywiście swoje łóżko.
Do 2 roku życia córka spała całe noce u siebie, czasami zdarzyło się że przyszła do nas ale było to sporadyczne. Po rozstaniu z mężem (2 lata temu) stało się to nagminne, córka od tamtej pory przychodzi do mnie co noc, zazwyczaj gdy śpię. Do tej pory jakoś to znosiłam, ale od 3 miesięcy mieszkam z nowym partnerem i po prostu tak się dłużej nie da... On śpi na brzegu łóżka, ja w środku, mała od ściany - ciśniemy się jak sardynki, a Nikola co noc praktycznie serwuje mi kilka kopniaków i uderzeń. Nie możemy się wyspać, jesteśmy obolali, do tego mi przypadła "przyjemność" spania na łączeniu więc nie powiem jak bardzo bolą mnie żebra, kark... Jej łóżeczko jest w tym samym pokoju co nasze, dlatego tym bardziej chciałabym by przesypiała noce u siebie...
Próbowałam przetrzymywać ją całą noc, ale tym sposobem nic nie osiągnęłam poza histerią do białego rana
Czy ktoś wie jak mogę to "rozsądnie" rozegrać? Ma jakieś rady, doświadczenie?