reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

39 tc i depresja

xoxo0101

Początkująca w BB
Dołączył(a)
8 Maj 2019
Postów
27
Witam, obecnie 39 tc i nie daje sobie rady ze stresem.. nie czuje sie wspierana przez partnera, on nie widzi jak jest mi ciezko, uwaza ze mnie wspiera mimo ze nic nie robi, nie pomaga mi w domu a jesli juz to musze go dluugo prosic, nawet szafke musialam sama dokonczyc malowac bo przeciez on nie ma czasu, a co tu mówić o sprzataniu... caly dom sama musze ogarniac, boje sie ze po porodzie bedzie to samo ze sie nie zmieni, najgorsze jest to ze nie mam nikogo oprocz niego.. w mojej rodzinie jest jedynie moja ciocia ktora nie może za bardzo chodzic więc nie pomoze, rodzina partnera jest za granica.. kolezanki sie na mnie "wypiely", przez to wszystko zrobilam glupote, mianowicie zapalilam papierosa.. wiem, nie powinnam ale tylko to przynosi mi na chwile "ukojenie".. prosze nie oceniajcie mnie, wiem jakie to grozne dla dziecka ale to silniejsze odemnie, nie mogę sie powstrzymac po prostu przez ten stres... Chciałabym z kims o tym pogadac niestety jedyna osoba jest moj partner, ale za każdym razem jak mowie mu ze potrzebuje wiecej wsparcia to on sie denerwuje i przekreca kota ogonem, nie wiem co robic czuje sie bezsilna, jeszcze dochodzi problem jego palenia, wiadomo w 39 tyg moge urodzic w kazdej chwili a on niestety ma slabosc do "marysi", nie chce zeby palil ale tylko jak zaczynam temat to on mowi ze nie przestanie ze nie mam prawa go ogarniczac.. poddalam sie juz szczerze mowiac w tym temacie bo wiem że nie przestanie tego robic, ale chciałabym zeby chociaz do porodu sie wstrzymał, nie chcialabym zeby byl przy porodzie w takim stanie.. powiedzial ze nie bedzie tego robil ale ja czuje ze mnie oklamuje, to tez nie daje mi spokoju.. nie oczekuje hejtu ani porad, chcialam sie tylko wyzalic bo chyba przestaje sobie radzic z tym wszystkim i zamiast cieszyc sie z nadejscia mojego skarbu na swiat ja sie ciagle wszystkim martwie :/
 
reklama
Rozwiązanie
Powiem Ci tak... Mój mąż miał 22 lata, jak zaszłam w ciążę. Byliśmy ze sobą od 5 lat, decyzja o dziecku była podjęta świadomie, już rok wcześniej chcieliśmy próbować, ale studia, więc poczekaliśmy. Odkąd tylko zaczęłam z nim być wiedziałam, że będzie ojcem moich dzieci, bo nadaje się do tej roli jak mało kto. Owszem, w ciąży miałam w nim wsparcie, ale generalnie dobrze przechodziłam ten okres, więc jakiegoś szczególnego traktowania nie wymagałam.

Po porodzie na samym początku było cudownie - ja w zasadzie tylko karmiłam Córkę, a mąż kąpał, przewijał, przebierał, bujał, nosił, wstawał w nocy. Tak gdzieś około 2-3 miesiąca życia sytuacja się zmieniła - mąż zaczął wracać późno z uczelni, na okienkach przesiadywał u kolegów, do tego...
Przesyłam uściski:) może warto się skupić na sobie? Że nie posprzątane? To nic! Włącz sobie fajny film, serial, wyjdź do kina, spędź dzień w łóżku z ksiązką.... I odpocznij psychicznie:) a do koleżanki/ koleżanek napisz/zadzwoń że chcesz się spotkać na kawę na mieście i spędzicie fajnie czas
 
Niestety, nie pocieszę Cię... Po porodzie nic się nie zmieni... Owszem, zdarzają się przypadki cudów, kiedy facet po ujrzeniu swojego dziecka nagle diametralnie się zmienia, ale to rzadkość. Zbyt długo niestety robiłaś wszystko za niego, a chłop to leniwe stworzenie, szybko się przyzwyczaja do wygód i skoro on nic nie musi, to nie będzie wychodzić z inicjatywą.
Długo jesteście ze sobą?
Zawsze to tak wyglądało?
W kwestii palenia też nie jest kolorowo, bo jeśli pali codziennie i otwarcie mówi, że nie przestanie, to pewnie jest już na tyle uzależniony, że będzie Cię atakować za poruszanie tego tematu, a człowiek "na głodzie" bywa nieobliczalny...
A awantury coś dają czy też nic?
Bo czasem na faceta trzeba huknąć i ryknąć, inaczej nie dociera...
 
Niestety @Nulini ma rację jeżeli to trwa zbyt długi czas to facet sie przyzwyczaił że to Ty wszystko ogarniasz. Co do palenia THC to narkotyk a z tego co się zapewne orientujesz w Polsce nie legalny więc nawet jakby przypadkiem policja by go złapała a miał by jakąś ilość przy sobie to idzie na dołek. Zastanów sie nad jakimś odwykiem dla niego ponieważ wychowanie dziecka (nazywajmy rzeczy po imieniu) z ćpunem do niczego Cię nie doprowadzi a jeżeli będzie na głodzie to może zrobić krzywdę dziecku nawet za to że płacze.
Kochana mam brata w więzieniu niestety z używkami ma problem od zawsze i to nic dobrego, gdy nie miał pieniędzy okradał dom rodzinny potem zaczęły się napady na sklepy, włamania do domów tylko po to aby mieć na dragi - zastanów się co będzie dla Cb i dziecka dobre ponieważ trawa może sie znudzić i zacznie brać coś innego. A tak medycznie THC prawdzi do uszkodzenia mózgu, przy dłuższym stosowaniu zaczną mu się robić dziury w pamięci w najgorszym wypadku wpadnie w depresję bądź przejdzie na co innego.
Dziwię sie Tobie że wg pozwoliłaś na zażywanie narkotyków w mieszkaniu w którym za chwilę pojawi się dzidzia.
 
Niestety, nie pocieszę Cię... Po porodzie nic się nie zmieni... Owszem, zdarzają się przypadki cudów, kiedy facet po ujrzeniu swojego dziecka nagle diametralnie się zmienia, ale to rzadkość. Zbyt długo niestety robiłaś wszystko za niego, a chłop to leniwe stworzenie, szybko się przyzwyczaja do wygód i skoro on nic nie musi, to nie będzie wychodzić z inicjatywą.
Długo jesteście ze sobą?
Zawsze to tak wyglądało?
W kwestii palenia też nie jest kolorowo, bo jeśli pali codziennie i otwarcie mówi, że nie przestanie, to pewnie jest już na tyle uzależniony, że będzie Cię atakować za poruszanie tego tematu, a człowiek "na głodzie" bywa nieobliczalny...
A awantury coś dają czy też nic?
Bo czasem na faceta trzeba huknąć i ryknąć, inaczej nie dociera...
No właśnie to moj błąd ze go przyzwyczailam.. zdaje sobie z tego sprawę :/ wczoraj minelo 2 lata, oczywiscie o tym tez zapomnial :) kochana.. prosby, grozby nic nie dają niestety.. jeszcze na poczatku zwiazku jak zrobilam awanture to ogarnal sie na chwile, ale teraz zamiast mnie wysluchac i dojsc do porozumienia to on z siebie robi pokrzywdzonego.
 
Niestety @Nulini ma rację jeżeli to trwa zbyt długi czas to facet sie przyzwyczaił że to Ty wszystko ogarniasz. Co do palenia THC to narkotyk a z tego co się zapewne orientujesz w Polsce nie legalny więc nawet jakby przypadkiem policja by go złapała a miał by jakąś ilość przy sobie to idzie na dołek. Zastanów sie nad jakimś odwykiem dla niego ponieważ wychowanie dziecka (nazywajmy rzeczy po imieniu) z ćpunem do niczego Cię nie doprowadzi a jeżeli będzie na głodzie to może zrobić krzywdę dziecku nawet za to że płacze.
Kochana mam brata w więzieniu niestety z używkami ma problem od zawsze i to nic dobrego, gdy nie miał pieniędzy okradał dom rodzinny potem zaczęły się napady na sklepy, włamania do domów tylko po to aby mieć na dragi - zastanów się co będzie dla Cb i dziecka dobre ponieważ trawa może sie znudzić i zacznie brać coś innego. A tak medycznie THC prawdzi do uszkodzenia mózgu, przy dłuższym stosowaniu zaczną mu się robić dziury w pamięci w najgorszym wypadku wpadnie w depresję bądź przejdzie na co innego.
Dziwię sie Tobie że wg pozwoliłaś na zażywanie narkotyków w mieszkaniu w którym za chwilę pojawi się dzidzia.
Nie no nie wydaje mi sie ze moglby zrobic dziecku czy mi krzywde, chyba ze psychicznie.. w ten sposob to tak.. To nie tak ze pozwolilam na to, uwierz ze dlugo walczylam z nim o to, probowalam jakos ograniczyć ale moje proby poszly na marne, teraz i tak robi co chce. Na poczatku związku wszystko bylo fajnie pięknie, nie zwracalam az tak na to uwagi ale teraz gdy mamy miec dziecko chciałabym zeby sie zmienil, ale trace nadzieje na to niestety...
 
reklama
Przesyłam uściski:) może warto się skupić na sobie? Że nie posprzątane? To nic! Włącz sobie fajny film, serial, wyjdź do kina, spędź dzień w łóżku z ksiązką.... I odpocznij psychicznie:) a do koleżanki/ koleżanek napisz/zadzwoń że chcesz się spotkać na kawę na mieście i spędzicie fajnie czas
Moze i masz racje, nie powinnam się tak zamartwiac.. tylko obawiam sie ze za bardzo te martwienie weszlo mi w krew, chciałabym zeby wszystko bylo jak dawniej, chcialabym czuc od niego wsparcie, a nie tylko myslec o tym ze on ciągle pali i co to bedzie jak urodzi sie malenstwo.. nie umiem sie juz niczym cieszyc.. czuje sie jak bym byla ze wszystkim sama, wiem wiem.. troche sie uzalam nad sobą, sa osoby w gorszej sytuacji ale serio mam dola strasznego.. cale życie mialam pod gorke myslalam ze teraz bedzie tylko lepiej, a tu takie rozczarowanie..
 
Powiem Ci tak... Mój mąż miał 22 lata, jak zaszłam w ciążę. Byliśmy ze sobą od 5 lat, decyzja o dziecku była podjęta świadomie, już rok wcześniej chcieliśmy próbować, ale studia, więc poczekaliśmy. Odkąd tylko zaczęłam z nim być wiedziałam, że będzie ojcem moich dzieci, bo nadaje się do tej roli jak mało kto. Owszem, w ciąży miałam w nim wsparcie, ale generalnie dobrze przechodziłam ten okres, więc jakiegoś szczególnego traktowania nie wymagałam.

Po porodzie na samym początku było cudownie - ja w zasadzie tylko karmiłam Córkę, a mąż kąpał, przewijał, przebierał, bujał, nosił, wstawał w nocy. Tak gdzieś około 2-3 miesiąca życia sytuacja się zmieniła - mąż zaczął wracać późno z uczelni, na okienkach przesiadywał u kolegów, do tego znalazł pracę i praktycznie całymi dniami nie było go w domu, a ja dostawałam szału z wiecznie wrzeszczącą i wyjącą córeczką.
Na szczęście w naszym przypadku awantury pomogły mu się opamiętać - raz kazałam mu się wynosić do mamusi, bo skoro żadnego z niego pożytku, to po cholerę mam go trzymać i jeszcze się denerwować.

W lipcu stuknęło nam 9 lat po ślubie, jeszcze się nie pozabijaliśmy (co w naszym przypadku jest nie lada wyczynem), więc i Tobie radzę po prostu przeczekać najgorszy czas, zrób coś dla siebie, olej sprzątanie i obowiązki, nie gotuj obiadów - on może być egoistą, to czemu Ty nie? ;)
 
Rozwiązanie
reklama
Do góry