Natalia1208
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Styczeń 2019
- Postów
- 332
.
Ostatnia edycja:
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Kochana ja miałam również traumatyczne doświadczenie podczas porodu. Nie będę się na ten temat rozpisywała bo nie chcę przywoływać negatywnych emocji w każdym razie - nie rób tego samego co ja - nie wierz ślepo w to co mówią położne, słuchaj się swojej własnej intuicji. Jestem pewna, że jesteś najlepszą mamą dla swojego dziecka. Wiesz najlepiej co jest dla niej najlepsze i nie daj sobie NIKOMU wmówić, że jest inaczej. Noworodki są najedzone po porodzie wcale nie potrzebują dużo pokarmu. Najważniejsze abyś jak najczęściej przystawiała małą do piersi, aby pobudzała Ci laktacje i oczywiście abyście obie poczuły się dobrze i bezpieczne :-). i pamiętaj, że to minie, że ta sytuacja nie jest na stałe, Ii jeszcze jedno - dzieci płaczą! tak wyrażają swoje potrzeby inaczej nie potrafią na początku i nie jest to niczyja wina do cholery. Być może Twój mąż nie radzi sobie z płaczem córki i stąd taka reakcja. Wątpie aby miało to coś wspólnego z miłością do Ciebie tylko z jego własnymi emocjami. Dużo miłości wysyłam i spróbuj w tym wszystkim nie zapomnieć o szczęściu które Cię spotkało :-)Dzieczyny jestem po porodzie, którego strasznie się bałam. Chce jednak się Wam wyzalic i podzielic doświadczeniem. Mój porod zaczął się normalnie i przebiegał ok przez 7h, potem chciałam znieczulenie (byłam przekonana że nie jest szkodliwe) okazało się że znieczulona jest już jedna pacjentka i anestezjolog odmówił. Ja powiedziałam,.że.to nie jest w porządku po czym interweniował przełożone i zjawił się oburzony anestezjolog podając mi z laski znieczulenie. Po 10min zaczął się koszmar, malutkiej zwolnili serduszko. W ciągu kilku chwil znalazłam.sie na sali operacyjnej i miałam cesarke. Dodam, że anestezjolog tezbhyl obecny na sali operacyjnej, gdy ginekolog miał już dokonywać cięcia on powiedział, żeby czekać bo nie ma pielęgniarki amestozjologicznej i nie poda mi leków. Ginekolog powiedział , żeby puknal się w głowę bo oni ratują życie mojego dziecka. Wszystko na szczęście skończyło się dobrze. Dostałam też strzał w policzek, bo po cesarce jak wstałam po 6h zaczelo być mi słabo, poprosiłam położną o pomoc przy przebraniu małej. Usłyszałam, że nie mam indywidualnej opieki. Położona wyszła, ja zaczęłam krwawic na podłogę i wymiotować leżąc na podłodze. Dopiero wtedy mi pomogła. Kolejnym przykrym doświadczeniem jest to, że nie mam pokarmu tyle ile trzeba, tak podejrzewałam i pytałam położnej (mała nie chciała spać i płakała cała noc) która powiedziała że nie mam się czym martwić na razie, dopiero jak waga spadła dużo to zaczęły się interesować. Mam wyrzuty sumienia, że dokarmiamy ja mlekiem w proszku. Moja mama ma swój sklep i niestety nie przyjechała do mnie co też mnie boli, ma z jest na szczęście w domu i pomaga mi tzn zajmuje się też córka. Doceniam to ale on też ciągle mnie krytykuje, jak mała płacze to myślisz że ja robię coś np za wolno albo niepoprawnie. Odpycha mnie od siebie, nie słucha co mówię. Niewątpliwie kocha córkę najbardziej ale mnie już chyba nie Czy któraś x Was miała też niemiłe doświadczenia? Powiem, że mimo wszystko córka jest najlepszym co w życiu mnie spotkało.
Dzieczyny jestem po porodzie, którego strasznie się bałam. Chce jednak się Wam wyzalic i podzielic doświadczeniem. Mój porod zaczął się normalnie i przebiegał ok przez 7h, potem chciałam znieczulenie (byłam przekonana że nie jest szkodliwe) okazało się że znieczulona jest już jedna pacjentka i anestezjolog odmówił. Ja powiedziałam,.że.to nie jest w porządku po czym interweniował przełożone i zjawił się oburzony anestezjolog podając mi z laski znieczulenie. Po 10min zaczął się koszmar, malutkiej zwolnili serduszko. W ciągu kilku chwil znalazłam.sie na sali operacyjnej i miałam cesarke. Dodam, że anestezjolog tezbhyl obecny na sali operacyjnej, gdy ginekolog miał już dokonywać cięcia on powiedział, żeby czekać bo nie ma pielęgniarki amestozjologicznej i nie poda mi leków. Ginekolog powiedział , żeby puknal się w głowę bo oni ratują życie mojego dziecka. Wszystko na szczęście skończyło się dobrze. Dostałam też strzał w policzek, bo po cesarce jak wstałam po 6h zaczelo być mi słabo, poprosiłam położną o pomoc przy przebraniu małej. Usłyszałam, że nie mam indywidualnej opieki. Położona wyszła, ja zaczęłam krwawic na podłogę i wymiotować leżąc na podłodze. Dopiero wtedy mi pomogła. Kolejnym przykrym doświadczeniem jest to, że nie mam pokarmu tyle ile trzeba, tak podejrzewałam i pytałam położnej (mała nie chciała spać i płakała cała noc) która powiedziała że nie mam się czym martwić na razie, dopiero jak waga spadła dużo to zaczęły się interesować. Mam wyrzuty sumienia, że dokarmiamy ja mlekiem w proszku. Moja mama ma swój sklep i niestety nie przyjechała do mnie co też mnie boli, ma z jest na szczęście w domu i pomaga mi tzn zajmuje się też córka. Doceniam to ale on też ciągle mnie krytykuje, jak mała płacze to myślisz że ja robię coś np za wolno albo niepoprawnie. Odpycha mnie od siebie, nie słucha co mówię. Niewątpliwie kocha córkę najbardziej ale mnie już chyba nie Czy któraś x Was miała też niemiłe doświadczenia? Powiem, że mimo wszystko córka jest najlepszym co w życiu mnie spotkało.