Bedzie od serca, bo boli.
Kochane mamy, urodzilam 4msc temu silami natury ponad 4kg coreczke. Porod byl ciezki. Dlugo dochodzilam do siebie. Opieka nad dzieckiem byla na 1-szym miejscu przez co szwy sie rozeszly i niestety nie wygladam zbyt ladnie.. W 3msc -25kg. Przy tym zero wsparcia. Moj parter jest dla mnie okropny. Ciagle mi dokucza i robi uwagi przez ktore czuje sie jak zla matka. Karmilam piersia. Dziecko sie uczylo, ja tez. Przestalam po 3 tygodniach bo nie wytrzymalam psychicznie. Parter ciagle mi mowil, ze zle przystawiam, ze mam zly pokarm, ze zle jem. Plakalam nocami ( zostawil nas same w sypialni i poszedl na kanape, bo mu przeszkadzalo, ze mala tak czesto wstaje) Myslalam sobie, okej facet potrzebuje czasu, dam mu go. Po 4msc, gdy juz wszystko ogarniam, a bejbi wstaje tylko raz w nocy nic sie nie zmienilo. Pretensje, ze codziennie nie robie obiadkow i czemu nie uszczelnilam okien, przeciez i tak caly dzien leze i nic nie robie.
Mamy, my sie wyprowadzilismy 9msc temu spory kawal od mojej rodziny i przyjaciol. Ja tu siedze sama z dzieckiem. Czekam jak idiotka na cud, a trace zdrowe zmysly. Odkad dziecko sie pojawilo srednio raz w miesiacu padam psychicznie i uciekam z mala na troche do mamy, ale ile mozna...
Tez jestescie mamami, wiecie jak jest ciezko, jak bardzo potrzebne jest wsparcie, dobre slowo.
Dzis po kolejnej, klotni o to, ze nie latalam z dzieckiem po szczepieniu za prezentami olsnilo mnie. Ja mam z tym czlowiekiem taki los od lat.
Tak bylo, jest i bedzie.
Czy powinnam odejsc?
Tak mi nawciskal do glowy, ze nie dam sobie rady sama, ze mysl o odejsciu mnie przeraza
Kochane mamy, urodzilam 4msc temu silami natury ponad 4kg coreczke. Porod byl ciezki. Dlugo dochodzilam do siebie. Opieka nad dzieckiem byla na 1-szym miejscu przez co szwy sie rozeszly i niestety nie wygladam zbyt ladnie.. W 3msc -25kg. Przy tym zero wsparcia. Moj parter jest dla mnie okropny. Ciagle mi dokucza i robi uwagi przez ktore czuje sie jak zla matka. Karmilam piersia. Dziecko sie uczylo, ja tez. Przestalam po 3 tygodniach bo nie wytrzymalam psychicznie. Parter ciagle mi mowil, ze zle przystawiam, ze mam zly pokarm, ze zle jem. Plakalam nocami ( zostawil nas same w sypialni i poszedl na kanape, bo mu przeszkadzalo, ze mala tak czesto wstaje) Myslalam sobie, okej facet potrzebuje czasu, dam mu go. Po 4msc, gdy juz wszystko ogarniam, a bejbi wstaje tylko raz w nocy nic sie nie zmienilo. Pretensje, ze codziennie nie robie obiadkow i czemu nie uszczelnilam okien, przeciez i tak caly dzien leze i nic nie robie.
Mamy, my sie wyprowadzilismy 9msc temu spory kawal od mojej rodziny i przyjaciol. Ja tu siedze sama z dzieckiem. Czekam jak idiotka na cud, a trace zdrowe zmysly. Odkad dziecko sie pojawilo srednio raz w miesiacu padam psychicznie i uciekam z mala na troche do mamy, ale ile mozna...
Tez jestescie mamami, wiecie jak jest ciezko, jak bardzo potrzebne jest wsparcie, dobre slowo.
Dzis po kolejnej, klotni o to, ze nie latalam z dzieckiem po szczepieniu za prezentami olsnilo mnie. Ja mam z tym czlowiekiem taki los od lat.
Tak bylo, jest i bedzie.
Czy powinnam odejsc?
Tak mi nawciskal do glowy, ze nie dam sobie rady sama, ze mysl o odejsciu mnie przeraza